Media i środowiska feministyczne znacznie zawyżyły liczbę uczestników tzw. „czarnego piątku", który miał miejsce 23 marca.
Frekwencja na pojedynczym Marszu dla Życia, który odbył się ostatnio w Szczecinie była porównywalna do liczby uczestników wszystkich „czarnopiątkowych" protestów w Warszawie. Ogólnopolski Strajk Kobiet posunął się jeszcze dalej i poinformował, że protest w Warszawie zgromadził prawie 90 tys. osób. Szacunki te miały rzekomo pochodzić od Policji. Organizatorki protestu zawyżyły frekwencję o prawie 69 tys. osób. To nie jedyne kłamstwo związane z aktywnością środowisk feministycznych – kilka miesięcy temu, w oficjalnym piśmie Barbary Nowackiej skierowanym do Sejmu RP dwukrotnie zawyżono liczbę podpisów pod proaborcyjnym projektem.
Protesty zorganizowane 23 marca 2018 r. w Warszawie przez aborcjonistów nie spotkały się z tak dużym zainteresowaniem społecznym, na jakie liczyli organizatorzy. Według szczegółowych danych udostępnionych w ramach informacji publicznej przez Komendę Stołeczną Policji we wszystkich wydarzeniach, które odbyły się tego dnia w Warszawie w ramach tzw. „czarnego piątku" wzięło udział ok. 21 tys. osób. Nie przeszkodziło to jednak mediom ani organizatorom przekazać informacji o rzekomo 55-tys. tłumie, który miał przejść w ramach tego wydarzenia ulicami Warszawy. Co ciekawe, źródłem tych zawyżonych danych jest warszawski ratusz, ten sam, który po antyrządowej manifestacji w maju 2016 r. podawał, że wzięło w niej udział 240 tys. osób. Dane policyjne mówiły wówczas o 45 tys. protestujących. Nawet portal gazeta.pl przyznał, że z jego obliczeń wynika, że demonstrowało wówczas 55 tys. osób.
Dane udostępnione przez Policję pozwalają szczegółowo zweryfikować prawdziwość tak chętnie powielanej informacji o ogromnej liczebności marszu zwolenników prawa do zabijania nienarodzonych dzieci.
Policja wskazała, że 23 marca odbyły się trzy zgromadzenia związane z tzw. „czarnym piątkiem". W godz. 14:10 - 16:45 odbył się protest przed gmachem Sejmu RP. Po jego zakończeniu uczestnicy przeszli pod siedzibę PiS, gdzie w godz. 18:15 - 19:25 trwało kolejne zgromadzenie. Policja podaje, że te dwa wydarzenia w swoim kulminacyjnym momencie zgromadziły łącznie ok. 20 tys. osób.
Trzecie wydarzenie odbywało się w godz. 15:05 - 17:00 (a więc równolegle z protestem pod gmachem Sejmu RP). Zgromadzenie rozpoczęto pod budynkiem Kurii Metropolitalnej Warszawskiej i kontynuowano w ramach przemarszu do ronda gen. de Gaulle'a. Policja wskazała, że w tym wydarzeniu wzięło udział ok. 600 osób.
Nie sposób zatem doliczyć się 55-tysięcznej frekwencji podczas któregokolwiek z wydarzeń. Warszawski ratusz nie podał też żadnej informacji o tym w jaki sposób ustalił liczbę uczestników demonstracji. Warto natomiast podkreślić, że Policja wraz z danymi udostępniła szczegółowy opis metodologii, według której szacowano liczbę uczestników zgromadzeń. W przypadkach tego typu zgromadzeń Policja bierze pod uwagę przestrzeń, na której lokuje się manifestacja i przyjmuje średnio 1-2 osoby na metr kwadratowy w przypadku zgromadzenia stacjonarnego oraz średnio 1 osobę na metr kwadratowy podczas przemarszu manifestacji. Choć obszar zgromadzenia określany jest bez pomiaru urządzeń mierniczych, to jednak z uwzględnieniem miejsc niedostępnych (np. zajętych przez pojazdy lub scenę, czy obszarów zadrzewionych). Prócz informacji od policjantów biorących udział w działaniach, do określenia obszaru manifestacji wykorzystuje się także monitoring miejski. Wiarygodność szacunków Policji podkreśla fakt, że były one wykonywane na potrzeby działań policyjnych w celu podejmowania bieżących decyzji, nie zaś na potrzeby zewnętrzne, czy statystyczne.
Zdawać by się mogło, że zawyżenie liczby uczestników warszawskiego „czarnego piątku" o 35 tys. jest szczytem manipulacji. Tymczasem Ogólnopolski Strajk Kobiet posunął się jeszcze dalej i poinformował, że protest w Warszawie zgromadził prawie 90 tys. osób. Co więcej szacunki te miały rzekomo pochodzić od Policji. Organizatorki protestu zawyżyły, więc frekwencję o prawie 69 tys. osób. Dla porównania: 69 tys. to cała populacja Gniezna (dane GUS za 2016 r.).
Oczywiste zawyżenie liczebności marcowego protestu jest kolejną kompromitacją środowisk aborcyjnych. Podczas gdy środowiska feministyczne, pomimo ogromnego wsparcia finansowego zza granicy (http://www.ordoiuris.pl/ochrona-zycia/czarne-protesty-spontaniczny-ruch-czy-efekt-wielkiej-inwestycji-finansowej) muszą uciekać się do oszustwa, by stworzyć pozory poparcia dla swoich postulatów, oddolnie organizowane ruchy pro-life znajdują coraz większe poparcie społeczne. Doskonałym przykładem jest Marsz dla Życia, który odbył się 15 kwietnia w Szczecinie i zgromadził 20 tys. uczestników. Co ciekawe, organizatorki „czarnego piątku" apelowały, by nie organizować lokalnych protestów i prosiły o przyjazd na „główne" wydarzenia do Warszawy. Tymczasem szczeciński Marsz dla Życia jest jedną z wielu lokalnych manifestacji pro-life i nie gromadzi wszystkich obrońców życia ludzi nienarodzonych z całej Polski.
Pojedynczy Marsz dla Życia w Szczecinie był porównywalnej wielkości do wszystkich razem wziętych wydarzeń, które odbyły się 23 marca w Warszawie w ramach głośno promowanego w mediach proaborcyjnego „czarnego piątku".
Kłamstwa zwolenników prawa do zabijania nienarodzonych dzieci nie są jednak niczym nowym. Choć pod obywatelskim projektem ustawy „Zatrzymaj Aborcję" w ciągu trzech miesięcy podpisało się ponad 830 tys. osób, środowiska feministyczne uparcie twierdziły, że jedynie margines Polaków opowiada się za ochroną życia od poczęcia. Mimo że nieudaną i niezgodną z Konstytucją RP kontrinicjatywę o przewrotnej nazwie „Ratujmy kobiety" poparło jedynie ok. 200 tys. osób, Barbara Nowacka w piśmie do marszałka Sejmu przekazała fałszywe informacje twierdząc, że pod proaborcyjną inicjatywą podpisało się ponad 370 tys. (niektóre media podawały, że blisko pół miliona). O szczegółach tej manipulacji informowaliśmy TUTAJ (http://www.ordoiuris.pl/ochrona-zycia/ordo-iuris-zawiadamia-prokurature-o-podawaniu-przez-proaborcyjny-komitet-ratujmy)
Ordo Iuris