Wiele wątków zbiega się w postaci nawróconego rabina żydowskiego Pawła z Tarsu.
Był człowiekiem kontrowersyjnym, z paskudną przeszłością. Z powodu tego, co robił, „wszyscy bali się go, nie wierząc, że jest uczniem”. Alfred Läpple, jeden z wychowawców niemieckiego seminarium, do którego po wojnie trafił młody Joseph Ratzinger, mówił o klerykach: „Wiem o nich, że zabrakło im odwagi, by otworzyć usta, bowiem otworzyć je oznaczało śmierć. Byli posłuszni, byli milczący, lecz każdy krok ich życia był jakby chodzeniem po cierniach… Lecz wszystkie te sprawy budziły w nas odruch: teraz musimy zaczynać od zera. Chcieliśmy zostać kapłanami. Byliśmy szczęśliwi, że wreszcie możemy zacząć się uczyć”. Niemniej, jak opowiadał prefekt seminarium we Fryzyndze, luksus rozpoczęcia od zera wcale nie był taki łatwy do osiągnięcia. Nie wystarczyło przestać o tym mówić. Przecież zawsze mógł ktoś podejść do konfesjonału i opowiedzieć o swych doświadczeniach z punktu widzenia zarówno ofiary, jak i oprawcy. Przyjść i wyznać: „byłem komando w obozie” lub „byłem w partyzantce” albo „byłem na wojnie i zabijałem partyzantów”. Szokiem było uświadomienie sobie, że wielu wcześniej wierzących i praktykujących chrześcijan budowało i obsługiwało obozy zagłady. „Zanim zostawali kapłanami, przychodzili się do mnie spowiadać, ponieważ ja też byłem na wojnie” – opowiadał dalej ks. Alfred Läpple. „Sumienie rozdzierało serca niemieckich kleryków bezlitosnymi wątpliwościami: dopuściłem się tego czy tamtego; po tym wszystkim mogę zostać dobrym księdzem? Pamiętam jednego, który był majorem i zabił kilka osób. Mówił: nie mogę zostać kapłanem. Za każdym razem, rozpoczynając Mszę od »Pan z wami«, ktoś mógłby wstać i wrzasnąć: ty jesteś mordercą”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Robert Skrzypczak