Nieważne, w jakim się idzie kierunku. Ważne – za kim.
Ludzie, którzy nadmiernie eksponują swoje emocje, bywają męczący. Nerwowe gesty, rozbiegany wzrok, podniesiony głos raczej zniechęcają. Tak dużo mamy hałasu wokół siebie, że niekiedy potrzebujemy odpoczynku od niego. To może dziwić, bo żyjemy w czasach sprzyjających emocjonalnej huśtawce. Człowiek XXI wieku to człowiek krzyczący. Podkręcone emocje wpływają na oglądalność talent show, patetyczne gesty zakrywają niedociągnięcia i braki, hektolitry łez na zamówienie podkreślają dramaturgię. Tłumy kolorowych ptaków usiłują zawładnąć ludzkimi wyobrażeniami o prawdziwej sztuce i wyzwolonej duszy. Trudno orientować się w tych warunkach. Wszystko wydaje się tak nierzeczywiste jak sceny fabularyzowanych „dokumentów”. W tak pokolorowanym świecie dojrzewa się trudniej. Od czasu do czasu pojawi się nowy prorok wyzwolenia duchowego, przepłynie strumień poszukujących prawdy, ale główny nurt rzeki pozostanie ukierunkowany tak samo. Czy potrzeba czegoś lub kogoś, by go odwrócił?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.