To jedyna tego typu konferencja naukowa w Polsce. Można podczas niej wziąć udział np. w akcji ratunkowej w rozpędzonym Rosomaku. I "Gość Wrocławski" skorzystał z okazji... Zobacz film.
Najważniejszym celem konferencji „Systemy ratownicze w Polsce a bezpieczeństwo cywilne i wojskowe” jest wymiana doświadczeń i analiza współczesnych zagrożeń związanych z ratownictwem mających wpływ na bezpieczeństwo państwa.
Akademia Wojsk Lądowych wraz z Uniwersytetem Medycznym przeprowadziły wspólnymi siłami dwudniową konferencję, podczas której nie tylko w obszerny sposób podjęto teoretyczną refleksję nad postępami w dziedzinie medycyny cywilno-wojskowej, ale także postawiono na praktykę i wymianę doświadczeń.
Na kilku stanowiskach rozmieszczonych na terenie Akademii Wojsk Lądowych doskonalono umiejętności z zakresu ratownictwa cywilnego i wojskowego. Podjęto także temat psychologii w akcjach ratowniczych. - Uczymy i pokazujemy, jak działać w strefie zagrożonej. Współcześnie, patrząc choćby na zagrożenia terrorystyczne, każdy, a tym bardziej ratownik medyczny, może znaleźć się na linii pola walki. Dlatego można z medycyny pola walki wiele czerpać dla ratownictwa cywilnego i ratować skuteczniej ludzi - wyjaśnia dr Beata Zysiak-Christ z Akademii Wojsk Lądowych.
W ramach konferencji przeprowadzono m.in. zajęcia USG FAST, czyli badanie USG w nagłych stanach zagrożenia, akcje ratunkowe z poszkodowanym w rozpędzonym Rosomaku, analizowano schemat badania pacjenta w warunkach pola walki i działania medyka w kontyngencie. Na basenie doskonalono alternatywne metody ewakuacji z wody poszkodowanego z podejrzeniem urazu kręgosłupa.
- Wielu żołnierzy to ratownicy medyczni, którzy pracują w cywilnych warunkach. Chcemy pokazać szeroki aspekt ratownictwa zarówno cywilny, jak i wojskowy. Zwiększamy efektywność kooperacji służb, współpracę, która jest konieczna Musimy wymieniać się doświadczeniami i uczyć się nowych rzeczy od służb z większym potencjałem i możliwościami - mówi dr Beata Zysiak-Christ z Akademii Wojsk Lądowych.
Wachlarz ćwiczeń był bardzo szeroki - począwszy od ratownictwa górskiego, wodnego, a skończywszy na elementach i aspektach medycyny pola walki.
- Uczymy się od siebie nawzajem. Mamy oczywiście trochę inne procedury. W interwencji medycznej wojskowej największą rolę odgrywa szybka ewakuacja. My, cywile, działamy już często na terenie zabezpieczonym. Ale nasza współpraca odgrywa dużą rolę w takich sytuacjach kryzysowych, jak np. powodzie czy duże katastrofy - tłumaczy Paweł Gawłowski z Zakład Ratownictwa Medycznego na Uniwersytecie Medycznym we Wrocławiu.