„Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. J 10,11-18
Zawsze chciałam poświęcić trochę czasu pracy misyjnej i przeżyć w pełni wezwanie Jana Pawła II „Totus Tuus”. Ta potrzeba skłoniła mnie do poznania sióstr salezjanek. Latem 2015 roku rozpoczął się dla mnie nieznany etap – oddałam Bogu moje życie na rok jako wolontariuszka Vides. To, co rozpoczęło się jako roczne zobowiązanie, zmieniło się w trzy lata. Ten akt oddania się w ręce Boga sprawił, że znalazłam się w Szkocji, Polsce, we Włoszech, w Kanadzie i Szwajcarii. W kolejnych krajach uczyłam się o św. Janie Bosko i św. Marii Mazzarello, doświadczałam salezjańskiej radości i pomagałam na różne sposoby. Dzisiejsza Ewangelia miała wpływ na moje życie. „Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce” – ten wers przemawia do mnie najbardziej. Wiem, że od najmłodszych lat Jezus był zawsze obok mnie. Był moim najlepszym przyjacielem i moim kochającym Ojcem. Ilekroć myślę o Jezusie jako Dobrym Pasterzu, wiem, że On da mi odwagę, by znieść i pokonać wszelkie przeszkody. Zawsze jest ze mną, gdy czuję się zdenerwowana, przerażona czy nieprzygotowana do podróży, zwłaszcza jako misjonarz. Daje mi siłę i rozsądek, aby wytrwać. Pytam więc: „Dlaczego nie zaufać miłosiernej miłości Boga i Jego prowadzeniu?”. Bez względu na to, gdzie teraz jestem, wiem, że mogę na Niego liczyć, zawsze będzie moim schronieniem – moim domem.•
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Theresa Nguyen