Jak nasz kraj wygląda pod względem wskaźników dotyczących rodziny na tle innych krajów Europy?
W ostatnich dniach po raz kolejny przetacza się w Polsce dyskusja o polityce prorodzinnej. Dzieje się tak za sprawą kolejnych prorodzinnych pomysłów rządu. W tej chwili 500+ stało się niejako symbolem pewnej zmiany myślenia o obowiązkach państwa wobec rodziny. Czy takimi symbolami staną się wyprawki dla uczniów i emerytury dla matek wychowujących co najmniej czwórkę dzieci? W tej chwili trudno wyrokować o skuteczności dopiero co wprowadzanych rozwiązań. Możemy jednak spojrzeć na obecną kondycję polskiej rodziny na tle Unii Europejskiej.
Za początek powstania zdrowej rodziny należy uznać zawarcie małżeństwa. Tak więc na 1000 Polaków w 2012 r. zostało zawartych 4,6 małżeństw. Jest to wynik lekko powyżej średniej unijnej która wynosi 4,2 małżeństw na 1000 osób w jednym roku. Lepsze wyniki od nas osiągają Finowie, Szwedzi czy Duńczycy, których wskaźniki małżeństw na 1000 osób w jednym roku przekraczają wartość 5. Rekordzistami w Unii są Cypryjczycy, którzy w 2012 r. osiągnęli wskaźnik 6,7 małżeństw na 1000 osób. Na przeciwnym biegunie sytuują się Bułgarzy ze wskaźnikiem 2,9 małżeństw na 1000 osób w jednym roku. Słabe wyniki osiągają też Belgowie i Portugalczycy.
Niestety, część małżeństw kończy się rozwodem. W Polsce rozpada się około 36 proc. małżeństw. To mniej niż średnia unijna, która wynosi 44 proc. Rekordzistami pod względem rozwodów są w Unii Europejskiej Portugalczycy, Belgowie i Hiszpanie, wśród których rozpada się zdecydowanie więcej niż połowa małżeństw. Biorąc pod uwagę fakt, że mało przedstawicieli tych nacji w ogóle bierze śluby, to pokazuje nam, jak słaba jest w tych krajach instytucja małżeństwa. Najmniej w Unii rozwodzi się Irlandczyków, Greków czy Cypryjczyków. Te narody plasują się też wysoko pod względem wskaźnika zawieranych małżeństw. Te narody pozostają więc najbardziej promałżeńskie w całej UE.
Kiedy już małżeństwo zostało zawarte, powinien przyjść czas na dzieci. Dobrym wskaźnikiem pokazującym wielkość urodzin jest współczynnik dzietności, wskazujący na to, ile dzieci rodzi średnio kobieta w wieku rozrodczym. W Polsce ten wskaźnik wynosi 1,33 dziecka na kobietę, co daje nam jedno z ostatnich miejsc w Unii Europejskiej. Średnia unijna wynosi 1,58 dziecka na kobietę. Rekordzistami w Unii pod tym względem są Francuzi i Irlandczycy, z wynikami oscylującymi wokół poziomu 2 dzieci na kobietę. Wysoko plasują się też Holendrzy i Duńczycy. Niskie wskaźniki notują za to nie przepadający za małżeństwami Hiszpanie i Portugalczycy.
Na jednym dziecku rodzina nie musi skończyć. Wskaźniki wielkości rodzin również ujęte są w statystykach. W Polsce rodziny z jednym dzieckiem stanowią prawie połowę wszystkich rodzin. To nieco więcej, niż średnia unijna (ponad 47 proc.). Za to rodziny z więcej niż czwórką dzieci stanowią w Polsce mniej niż 5 proc. wszystkich rodzin. Największy procent jedynaków w Unii Europejskiej występuje w Portugalii, Luksemburgu i Estonii. Za to najwięcej procentowo dużych rodzin (powyżej czwórki dzieci) jest w Finlandii, Irlandii i Wielkiej Brytanii. We wszystkich tych krajach wskaźnik ten ponad półtorakrotnie przekracza średnią unijną, wynoszącą 5,6 proc. takich rodzin w stosunku do ogólnej ich liczby.
Nie wszystkie dzieci rodzą się jednak w małżeństwach. Wskaźnik urodzeń poza małżeństwami wynosi w Polsce 21 proc. I jest on znacząco mniejszy od średniej unijnej, wynoszącej 39 proc. Rekordzistami pod względem liczby dzieci pozamałżeńskich są Francuzi i Szwedzi, u których połowa dzieci rodzi się właśnie poza małżeństwami. Na drugim biegunie są Cypryjczycy i Grecy, u których dzieci pozamałżeńskich jest odpowiednio 16 proc. i 7 proc.
Jak więc w ogólnym podsumowaniu wskaźnika „rodzinności” w Unii Europejskiej plasuje się Polska? Można by rzec, że raczej średnio. Plasujemy się poniżej unijnej średniej pod względem rozwodów i dzieci pozamałżeńskich. W kwestii zawieranych małżeństw plasujemy się blisko unijnej średniej. Za to fatalne wyniki osiągamy, jeżeli chodzi o ilość dzieci. Mamy jeden z najniższych wskaźników dzietności, a kiedy już decydujemy się na dziecko, to najczęściej pozostajemy przy jednym.
Czy mamy się w Europie od kogo uczyć? Prawda jest taka, że nie do końca. Jedne zjawiska, jak ilość zawieranych małżeństw czy ilość rozwodów, niekoniecznie wpływają na liczbę dzieci. Dobrym przykładem rodzinności pozostaje jednak Irlandia, w której dużo osób bierze ślub, mało się rozwodzi a rodziny mają dużo dzieci. Rodzinni są też Grecy czy Cypryjczycy, ale u nich to podejście nie przekłada się na wyjątkowo dużą liczbę dzieci. Na przeciwległym biegunie znajdują się Portugalczycy, którzy rzadko biorą ślub, często się rozwodzą i mają mało dzieci. Czy Polska po zmianie polityki rodzinnej znajdzie się bliżej Irlandii, czas pokaże.