W rządzie pojawiły się pomysły które mogą spowodować, że największą siłą polityczną w kraju będą rodziny.
Podczas konwencji PiS Jarosław Gowin zaproponował, żeby rodzice niepełnoletnich dzieci mogli głosować nie tylko za siebie, ale i za swoje pociechy. Na tej samej konwencji została zaproponowana specjalna emerytura dla matek, które wychowały przynajmniej czwórkę dzieci. Obie te propozycje wywołały spore kontrowersję. Ale obie, choć pewnie tylko jedna wejdzie w życie, mogą popchnąć nasz kraj w dobra stronę.
Propozycja emerytury dla matek z czwórką dzieci, nazwana Mama+, budzi opór ludzi, którzy często określają się mianem liberałów. Nie podoba im się pomysł, że emeryturę mogła by otrzymać osoba niepracująca, nieodprowadzająca składek. Ale trzeba pamiętać, że pomysł emerytury obywatelskiej, czyli emerytury dla wszystkich, bez względu na ich przeszłość zawodową, to pomysł liberalny. Jeśli emerytura miałaby być wypłacona przez państwo, lepiej żeby była świadczeniem wypłacanym wszystkim z budżetu niż przymusowym systemem składkowym. Drugim aspektem emerytury dla mam, jest fakt, że wychowanie dzieci to też jest praca. Rodzina wielodzietna nie oznacza patologii, najczęściej jest tak, że mąż w takiej sytuacji pracuje. Dobrze więc, że jeśli już mama podjęła decyzję o zostaniu dziećmi w domu, miała zabezpieczenie dla tej swojej decyzji.
Drugi pomysł ma małe szanse realizacji. Chodzi o głosowanie rodzinne. Ta sprawa wywołuje kontrowersje, bo przecież prawo głosu powinny mieć osoby świadome. A Konstytucja stwierdza, że osoba świadoma to osoba starsza niż 18 lat. Pomijając już fakt, że niejeden 16-latek jest bardziej świadomy niż przeciętny 40-latek, to przecież decyzje podejmowane przez rządzących dotyczą też osób młodszych niż 18-letnie. Przy wyborach powinno być to brane pod uwagę. Oczywiście, niepełnoletnia osoba nie jest wystarczająco odpowiedzialna, aby samodzielnie głosować. Ale mogliby to czynić za nią jej rodzice.
Dyskusja o Mamie+, głosowaniu rodzinnym czy nawet 500+ ma też inny wymiar. Wymiar politycznego znaczenia rodziny. Kiedyś, kiedy prawie każdy zakładał rodzinę, nie było żadnych kontrowersji co do roli rodziny i dzieci dla społeczeństwa. Teraz, gdy coraz więcej osób wybiera życie singla, pewien problem już się pojawia. Oczywiście każdy ma wolność wyboru swego sposobu na życie. Problemem będzie to, jak przełożyć te osobiste wybory na życie społeczne. Single mogliby np. chcieć rozwiązań prawnych, które ułatwiały by im trwanie w swoim wyborze. Na przykład darmowej antykoncepcji lub takiej okropności, jak aborcja na życzenia. Albo mogliby lobbować za przenoszeniem pieniędzy z edukacji dla dzieci (których nie mają) do systemu emerytalnego. Czyli na emerytury, które państwa wypłacałoby im z pieniędzy dzieci innych ludzi.
Rodzina, zwłaszcza ta wielodzietna, nie jest dzisiaj popularnym sposobem życia. Z telewizji czy kina wyłania się raczej obraz szczęśliwych singli żyjących bez zobowiązań, a rodzina jest przedstawiana najczęściej w sposób karykaturalny. Pomyślmy sobie, jaka przyszłość czekałaby ludzkość, gdybyśmy wszyscy uwierzyli w ten obraz. Dlatego każde działanie, wzmacniające polityczną pozycję rodziny, jest dobre. Przyszłością każdego narodu są dobrze wychowane i wyedukowane dzieci. A to może zapewnić tylko zdrowa rodzina. Dlatego potrzebuje ona wsparcia, tak samo jak samo, jak np. uczciwi przedsiębiorcy. Może też już czas, żeby rezygnację z rodzicielstwa zacząć traktować tak samo podejrzliwie jak rezygnacje z innych elementów ludzkiego rozwoju, takich jak: edukacja, oszczędność, uczciwa praca czy bogacenie się.