Przyzwyczajony do umów śmieciowych i niedotrzymywania kontraktów Jan Kowalski może być zdumiony tym, do czego zobowiązał się Najwyższy, zawierając z nim przymierze krwi i płacąc najwyższą cenę. A ponieważ Bóg, zawierając sojusz nieba z ziemią, przysiągł na samego siebie, nie może zerwać tego paktu!
Im więcej o nim czytałem, tym bardziej byłem poruszony. Mają rację ci, którzy opowiadali mi, że świadomość tego, do czego zobowiązuje przymierze krwi, zmienia wszystko. Jestem w sojuszu z Najwyższym. Bezbłędnie spuentowała to Teresa z Ávila, wołając: „Ja i Bóg – razem stanowimy większość”.
Krew za krew
O przymierzu krwi przeczytamy już na pierwszych stronach Biblii. Ponieważ zapłatą za grzech nieposłuszeństwa, które człowiek okazał Stwórcy, jest śmierć, Bóg pozwolił, by zamiast ludzi ginęły zwierzęta. Krew nie mogła zostać zastąpiona przez owoc pracy człowieka. Czy to było przyczyną pierwszego zabójstwa na tle religijnym?
Pan spojrzał łaskawie na ofiary Abla, a pomijał te, które składał jego brat. To zrodziło w Kainie potworną zazdrość, która popchnęła go do rozlewu krwi. Rabini tłumaczyli, że Bóg wejrzał na ofiary Abla, bo ten „składał pierwociny z drobnego bydła i z jego tłuszczu”, a Kain jedynie „z płodów ziemi”. Zapłatą za grzech była śmierć zwierząt. Do czasu, gdy na świat przyszedł niewinny Baranek. Ten, który zgładził grzech świata.
Hebrajskie słowo oznaczające „przymierze” (berith od słowa barah} , czyli „ciąć”) można przetłumaczyć jako „naciąć, aż popłynie krew”. Sten Nilsson w książce „Potęga relacji z Bogiem” opisuje przymierza krwi zawierane przez mieszkańców Indii, Afryki czy Indian Ameryki. „W Afryce nie zdarzają się zerwania przymierza krwi bez względu na to, czy zawarły je dwie osoby, czy dwa plemiona – czytamy. – Nie można zerwać przymierza krwi bez poniesienia konsekwencji, które mają wpływ na kilka pokoleń. Afrykańskie plemiona dokonują tego rytuału, nacinając swe ciało i upuszczając troszkę krwi. Henry Stanley, jeden z misjonarzy, zawierał przymierza krwi z afrykańskimi plemionami 120 razy. Partnerzy przymierza byli zobowiązani oddać za niego życie i musieli go chronić w każdych okolicznościach. Gdyby ktoś zagroził Stanleyowi śmiercią, wszystko, co ten musiałby zrobić, to podwinąć rękawy i pokazać blizny świadczące, że ma ponad stu wodzów różnych plemion jako partnerów przymierzy. To wystarczyłoby do powstrzymania wroga, gdyż ten wiedziałby, jakie konsekwencje grożą jemu i jego rodzinie, gdyby skrzywdził Stanleya. To pokazuje, jaką świętością dla pierwotnych ludów jest przymierze krwi”.
Ciemności kryją ziemię
Przymierze krwi było nieodwołalne i nie można go było zerwać. W Izraelu istniały specjalne rytuały służące zawieraniu tego paktu. Dwóch mężczyzn zawierających przymierze w trakcie uroczystej ceremonii wymieniało się płaszczami, pasami, mieczami. Wymowa tego gestu była czytelna: „Kto atakuje ciebie, atakuje też mnie. Będę ochraniał cię najlepiej jak potrafię. Wszystko, co moje, należy do ciebie, a wszystko, co twoje, należy do mnie”. Po tej czynności następowała krwawa część rytuału. Ofiarne zwierzęta precyzyjnie krojono na pół, a rozcięte układano do siebie tyłem. Zawierający przymierze przechodzili między nimi i wskazując na ociekające krwią mięso, ogłaszali: „Niech Bóg postąpi ze mną tak samo, jeślibym kiedykolwiek zerwał to przymierze. Niech mnie rozetną na pół, jeśli zerwę to Święte Przymierze”.
Gdy Bóg zawierał przymierze z Abrahamem, ten, rozrąbawszy zwierzęta na pół, „zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność”. Przymierze zostało zawarte w chwili, gdy Abram czuł, że umiera, a każda komórka jego ciała rozpadała się na części. Bóg przeszedł w ogniu między połówkami zwierząt, deklarując tym samym: „Nie złamię tej umowy. Wszystko, co należy do Mnie, jest do twojej dyspozycji”.
Przymierze krwi zobowiązywało każdą ze stron. Wszechmocny zszedł do poziomu człowieka, do poziomu rozrzuconych na ziemi zakrwawionych części zwierząt, podpisując tym samym umowę na śmierć i życie. Nie istniała obawa, że przymierze zostanie przez Niego złamane, bo „nie mając na kogo przysiąc, przysiągł na samego siebie”.
Jak pokazało życie, to Izrael wielokrotnie łamał zasady umowy. Bóg nie zerwał jednak przymierza, ale je ponawiał. Aż do czasu, gdy Jego Syn na znak „nowego sojuszu” nieba z ziemią przelał własną krew. „Oto nadchodzą dni – prorokował o tym wydarzeniu Jeremiasz – kiedy zawrę z domem Izraela i z domem judzkim nowe przymierze. Nie jak przymierze, które zawarłem z ich przodkami, kiedy ująłem ich za rękę, by wyprowadzić z ziemi egipskiej. To moje przymierze złamali, mimo że byłem ich Władcą. Lecz takie będzie przymierze, jakie zawrę z domem Izraela po tych dniach: Umieszczę swe prawo w głębi ich jestestwa i wypiszę na ich sercu. Będę im Bogiem, oni zaś będą Mi narodem. I nie będą się musieli wzajemnie pouczać, jeden mówiąc do drugiego: Poznajcie Pana! Wszyscy bowiem od najmniejszego do największego poznają Mnie, ponieważ odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał”.
– W dawnych przekonaniach ludów semickich życie ludzkie utożsamiano z krwią. U podstaw tego stała prosta obserwacja: przelanie krwi powoduje śmierć. Przymierze we krwi oznacza, że jest to przymierze na śmierć i życie – wyjaśnia biblista ks. prof. Mariusz Rosik. – Grecki termin diatheke oznacza także „testament”, a tego odcienia znaczeniowego brak w słowach „umowa” i „zobowiązanie”. Nowe przymierze zostało zawarte z ludzkością przez śmierć Jezusa na krzyżu i w tym sensie jest ono także testamentem. Bóg zawierał ze swym ludem kolejne przymierza: z Adamem, z Noem, z Abrahamem, z Mojżeszem i ostateczne – które przypieczętował krwią Mesjasza. Ponieważ przymierza były przez ludzi łamane, szaleńczo zakochany w człowieku Bóg postanowił zawrzeć nowe, tym razem wieczne przymierze. Zobowiązał się w nim do tego, że ten, kto będzie Mu wierny – pomimo cierpień, trudów i prześladowań – będzie najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i osiągnie niebo. Czy może odwołać przymierze, które przypieczętował krwią swojego Syna? Nie. „On wiary dochowuje na wieki, bo nie może się zaprzeć samego siebie”.
Książę i żebrak
Od lat bardzo porusza mnie scena, w której biblijny Dawid zawarł przymierze z Jonatanem. Z jednej strony stał pastuch, „zabrany od owczych zagród”, z drugiej – syn króla Saula. Jonatan oddał Dawidowi książęcy płaszcz – Dawid Jonatanowi swą lichą pasterską szatę. Jonatan podał Dawidowi miecz – Dawid procę. Jonatan przekazał swój drogocenny królewski pas – Dawid skromny rzemień. Książę i żebrak. Po przymierzu ludzie, patrząc na pasterza Dawida, widzieli w nim księcia, a Jonatana mieli za nędzarza. Ta „nieoczekiwana zamiana miejsc” była zapowiedzią Nowego Przymierza w krwi Jezusa. On dostał to, na co zasłużyliśmy, abyśmy mogli dostać to, na co On zasłużył.
Święty Jan w niezwykły sposób wkomponował wydarzenia zbawienia w kalendarz najważniejszego święta Izraela: w noc z 14 na 15 miesiąca nisan. W narracji ewangelisty Chrystus umiera w chwili, gdy w świątyni zabijane są baranki ofiarne. Pascha Chrystusa wypełnia i zastępuje żydowską Paschę.
Święta sztama
– Gdy odkryłem, czym jest przymierze krwi, zachwyciłem się tym, co oznacza ten pakt. Ukułem sobie nawet termin „święta sztama” – opowiada Michał Nikodem, dziennikarz i tłumacz książki „Potęga relacji z Bogiem”. – Bóg zdecydował, że przez wiarę w Jezusa możemy „trzymać z Nim razem”, że Jego potencjał ze względu na ofiarę Jezusa splata się z moim potencjałem. Przez wiele lat nie rozumiałem, co to znaczy, a moje życie przypominało rozrzucone kartki. Przymierze krwi okazało się obwolutą, która spięła to wszystko w całość. Zrozumiałem, że słowo Boże opiera się na umowie, na decyzji Boga, który zobowiązał się do miłości i… nigdy tego nie odwoła. Przypieczętował to krwią swego Syna. Jestem z Bogiem w sojuszu. Słyszysz, jak to brzmi? Odkryłem, że mogę, zwracając się do Niego, powołać się na to, do czego się zobowiązał. To zrodziło we mnie święty tupet, ale zorientowałem się, że Jemu… to się podoba. On lubi, gdy trzymam Go za słowo. Przymierze krwi w starożytnym Izraelu kończyło się ucztą. Czy można znaleźć czytelniejsze nawiązanie do Eucharystii? Partnerzy przymierza krwi byli zobowiązani spłacać swe długi, a ja powołuję się na ten zapis, gdy regularnie dostaję podwyżki… prądu, wody czy gazu. (śmiech) Powołuję się na umowę, którą zawarł z nami Najwyższy. Odpowiada. Zawsze. Pieniądze nie spadają z nieba, ale Bóg znajduje mi możliwość dodatkowej pracy. Powołując się na przymierze, modliliśmy się za mojego małego Grzesia chorego na atopowe zapalenie skóry. Przymierze nie polega jednak na tym, że teraz Jan Kowalski będzie jedynie od Boga wymagał. Nie! – podsumowuje Michał Nikodem. – Ta umowa obowiązuje obie strony. Uświadamiasz sobie, że nie żyjesz już dla siebie, ale twoje życie i wszystko, co posiadasz, jest do dyspozycji Boga. Czasem słyszymy w kościele hasła: „bądź rękami Jezusa”, „bądź Jego ustami”. To jest to! Gdy On chce mnie gdzieś wysłać, moim obowiązkiem ze względu na przymierze jest pójść tam i godnie Go reprezentować, nieść Jego nadzieję, słowo, pocieszenie. To mobilizuje do jakości chrześcijańskiego życia, do świętości. Mam jako świadek reprezentować samego Boga.
W starożytnym Izraelu mężczyźni na znak zawarcia przymierza krwi podnosili do góry prawą rękę i robili nacięcie na środku dłoni. Łączyli swe ręce, mieszając krew, a blizny na ich dłoniach były pieczęciami przypominającymi o tym, do czego się zobowiązali. Patrzę na przebite dłonie Zmartwychwstałego, czytam obietnicę: „Nie zapomnę o tobie. Oto wyryłem cię na obu dłoniach” (Iz 49,15) i dziękuję za to, do czego zobowiązał się, płacąc najwyższą cenę.
Marcin Jakimowicz