W klasztorze w Wąchocku powstają zdjęcia do najbardziej dramatycznych scen „Korony królów”.
Dlaczego pasażerowie pociągu do Wąchocka zbierają się w jednym wagonie? – Bo gdy pociąg ma trzy wagony, to pierwszy staje już za Wąchockiem, ostatni przed, a tylko środkowy trafia. To jeden z dowcipów, z których miasteczko słynie. Znane są zwłaszcza te z sołtysem w roli głównej. Dzisiaj w Wąchocku sołtysa już nie ma, bo w 1994 r. miejscowość odzyskała prawa miejskie i rządzi tu burmistrz. Prawdziwą chlubą miasta jest jednak klasztor cystersów, w którym właśnie gości ekipa „Korony królów”. Klasztorem, wpisanym niedawno na listę pomników historii, filmowcy interesowali się już wcześniej. Tu kręcono m.in. zdjęcia do telewizyjnego filmu „Śluby rycerskie, czyli epilog Grunwaldu”, oraz, jak wspomina furtian o. Albert, do jednego z odcinków „Ojca Mateusza”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz Dziennikarz działu „Kultura”, w latach 1991–2004 prezes Śląskiego Towarzystwa Filmowego, współorganizator wielu przeglądów i imprez filmowych, współautor bestsellerowej Światowej Encyklopedii Filmu Religijnego wydanej przez wydawnictwo Biały Kruk.