Rafael Santandreu nie jest katolikiem, ale swoją książkę „Być szczęśliwym na Alasce” rozpoczyna od opisu chrześcijan ginących w rzymskim Koloseum. Podkreśla siłę ich spokoju, kiedy szli na śmierć bez lęku, z imieniem Jezus na ustach.
Na Alasce, którą często przypomina nasze życie, światła jest mało, jej mieszkańców przytłacza mrok. A jednak można tam czuć się szczęśliwym, kiedy czerpie się jasność z własnego wnętrza – podpowiada autor. Już na początku radzi, jakie trzy kroki warto wykonać, żeby poprawić sobie jakość życia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.