Dom jest z czerwonej cegły. W środku kominek, rodzinne fotografie i kaplica. Niech służy kolejnym dzieciom!
Powstał 22 lata temu. To były czasy, gdy polskie domy dziecka pękały w szwach. Podopieczni nie mieli własnego kąta, spali w małych pokoikach, po kilka osób. O indywidualnym podejściu, miłości, przytuleniu raczej nie było mowy. A w Siennicy od początku była mowa i był czyn. I przytulenie. – Nasze wychowanki zawsze mieszkały razem z wychowawcami. I dom powstał kameralny – opowiada s. Anna Gadzała, dyrektorka Domu Dziecka im. Matki Weroniki w Siennicy. – Byłyśmy prekursorkami warunków, które teraz już mają obowiązywać w całym kraju.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska