Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska jest winna poświadczenia nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera Włodzimierza G. - uznał w poniedziałek Sąd Rejonowy dla Łodzi-Śródmieścia.
Aktem oskarżenia w tej sprawie objęty był również Włodzimierz G.; zarzucono mu posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami w celu uzyskania kredytu. On również został znany za winnego.
"Wyrok przyjęłam z pokorą. Nadal twierdzę, że nie popełniłam nic złego, nie czuję się winna. Będziemy tego dochodzić w odwołaniu" - powiedziała Zdanowska po opuszczeniu sądu. Jak dodała, chce zawsze mówić prawdę, ale nie zawsze prawda jest w cenie.
Zapowiedziała swój start w jesiennych wyborach samorządowych na trzecią kadencję prezydent Łodzi.
"Prawo mi tego nie zabrania. Dla mnie najważniejsze jest to, że mogę startować. Będę startowała. To łodzianie będą decydować o tym, kto będzie prezydentem. To oni zadecydują, komu powierzą dalsze zarządzanie miastem. To jest dla mnie najważniejsze" – zaznaczyła.
Na swoim profilu na Twitterze wyjaśniła, iż "decyzja sądu oznacza, że mogę startować w wyborach samorządowych". "Cieszę się, że to mieszkańcy zadecydują o tym, kto będzie prezydentem Łodzi #lodz" - napisała.
Obrońca Zdanowskiej mec. Bartosz Tiutiunik przyznał, że jest ekspertem od prawa karnego, ale w jego opinii zgodnie z Kodeksem wyborczym, pozbawionym prawa wyborczego jest ten, kto jest prawomocnie skazanym za przestępstwo ścigane z urzędu bądź przestępstwo karno-skarbowe na karę pozbawienia wolności. "Tutaj takiego skazania nie ma. Ale podkreślam, że nam się lepiej na prawie karnym" – powiedział.
Prowadząca śledztwo Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim zarzuciła Zdanowskiej, iż w grudniu 2008 r. miała pomóc przygotować poświadczające nieprawdę dokumenty swojemu partnerowi Włodzimierzowi G. Na ich podstawie mężczyzna uzyskał kredyt w wysokości 200 tys. zł na zakup mieszkania w Łodzi od swojej partnerki. Jednym z dokumentów było poświadczenie przez Zdanowską, że otrzymała od G. 50 tys. zł tytułem zaliczki. Miał to być wkład własny, warunkujący przyznanie kredytu. Zdaniem śledczych, oskarżona nigdy tych pieniędzy nie dostała.Zarzuty wobec Zdanowskiej nie były związane z pełnioną przez nią funkcją prezydenta miasta. Oskarżona prosiła media o podawanie jej pełnego imienia i nazwiska oraz wizerunku.
Wyrok jest nieprawomocny.
PAP/Dziennik Łódzki