Na czas Wielkiego Postu znikam z Twittera, zawieszam wpisy na FB – sporo takich deklaracji można znaleźć w sieci, choć pewnie nie zaszkodziłoby ich więcej. Może warto wylansować taki nowy trend? Jeszcze nie jest za późno. Zamiast nieustannie komentować, zatopmy się w lekturze i zamilknijmy, choć na te kilka tygodni.
Nieodparta jest potrzeba podzielenia się swoją opinią o drugim człowieku. Jakże piękne były czasy, gdy zaspokojenie tej potrzeby wymagało trochę zachodu, np wyjścia z domu, by się z kimś spotkać, zamówienia rozmowy międzymiastowej czy napisania listu. Ten czas dawał szansę na refleksję, przemyślenie czy doprecyzowanie, a już publikacja tekstu na papierze następowała zwykle po redakcji, korekcie, skrótach. W cyfrowej rzeczywistości każda myśl – także ta niedojrzała, niemądra – publikowana jest natychmiast i nieodwołalnie. Nawet jeśli autor, ochłonąwszy, usunie ją ze swego profilu, to najprawdopodobniej ktoś inny już zdążył ową „myśl” zachować. I – o zgrozo – udostępnić tysiącom odbiorców.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko