Polityk partii Wolność Jacek Wilk odszedł z klubu parlamentarnego Kukiz'15. Poseł, który poinformował o tym na swoim profilu w mediach społecznościowych, podkreślił, że to sprawa honoru. Po odejściu Wilka klub Kukiz'15 liczy 29 posłów.
W sobotę Paweł Kukiz poinformował, że prezydium klubu Kukiz'15 podjęło decyzję w trybie pilnym, że poseł Wilk zostaje zawieszony w prawach członka klubu do czasu "złożenia wyjaśnień". Decyzja ta miała związek z informacjami nt. posła, przekazanymi przez prezesa Kongresu Nowej Prawicy. "Po zapoznaniu się z pismem pana (prezesa Kongresu Nowej Prawicy Stanisława - PAP) Żółtka, Prezydium Klubu Parlamentarnego K'15 w trybie pilnym podjęło decyzję, że poseł Wilk zostaje zawieszony w prawach członka Klubu do czasu złożenia wyjaśnień, które (mam nadzieję) oczyszczą go ze stawianych mu zarzutów" - napisał na Facebooku Kukiz.
W środę w Sejmie odbyło się prezydium klubu Kukiz'15, które postanowiło odwiesić posła Wilka. Po spotkaniu Paweł Kukiz powiedział PAP, że "prezydium klubu nie będzie robiło sądu kapturowego opierając się jedynie na medialnych oświadczeniach pana Żółtka". "Jeżeli będzie wszczęcie postępowania przez prokuraturę, to wtedy będziemy jeszcze raz dyskutowali sprawę pana Jacka Wilka. Natomiast nie widzę w tej chwili powodów, by na podstawie tylko oświadczeń pana Żółtka z KNP być może krzywdzić posła" - powiedział PAP.
W wydanym w czwartek wieczorem oświadczeniu Wilk napisał, że "nie będzie w żaden szerszy sposób komentował swojego wyjścia z klubu K'15". "Z waszych listów i komentarzy widać aż nadto dobrze, że świetnie rozumiecie, iż ostatnie działania prezydium klubu (a potem brak innych) musiały skutkować utratą zaufania, a honor jest sprawą najważniejszą. I na tym przestanę, gdyż szczerze zależy mi na tym, aby ta separacja odbyła się w sposób jak najbardziej koleżeński, kulturalny i z klasą" - napisał na Facebooku poseł.
"Kolegom z klubu dziękuję za wspólne dwa lata, a Pawłowi Kukizowi - dzięki któremu jestem w Sejmie - życzę samych sukcesów! Kto wie, może kiedyś spotkamy się we wspólnym, prawdziwie reformatorskim i antysocjalistycznym froncie..." - czytamy.
Podkreślił, że "przegrupowania, przesilenia i zmiany zdarzają się co jakiś czas na każdej scenie politycznej i są tak samo naturalne jak cykliczne zmiany pór roku". Dodał, że zmiany "pozwalają uporządkować szeregi, zebrać siły na nowo i uderzyć ze zdwojoną siłą". "Mamy wszystko, co nam potrzeba - sprawdzone w boju i ideowe zasoby ludzkie, środki i jasne cele. Mamy - wobec recydywy socjalizmu - coraz większą przestrzeń polityczną i powszechnie wyczuwalną potrzebę rządów Wolnościowców. Dajemy nadzieję i wskazujemy drogę Młodej Polsce. To idealny moment by rozpocząć konsolidację i... kampanię wyborczą!" - napisał.
Zaznaczył też, że jest "pora na nowe otwarcie, zdecydowane działanie i mocne uderzenie w republikę okrągłego stołu, neosanację".
Zgodnie z listem prezesa KNP Stanisława Żółtka, opublikowanym przez Kukiza, 15 stycznia 2015 r. ówczesny prezes KNP Michał Marusik zawarł z Jackiem Wilkiem (prowadzącym własną kancelarię prawną) umowę "o doradztwo i świadczenie usług prawnych". Umowa ta została zawarta na okres od 15 stycznia 2015 r. do 15 lipca 2015 r. za ryczałtowe wynagrodzenie 29 tys. 520 zł brutto. "W tym też okresie Partia Kongres Nowej Prawicy została poproszona o wskazanie konta, na które Skarb Państwa ma przelać dotację związaną z wyborem do PE naszych posłów" - czytamy.
Żółtek napisał, że według Marusika powstał problem, bo do partyjnego konta wówczas uprawnienia mieli jedynie b. prezes KNP Janusz Korwin-Mikke i byli członkowie zarządu. Jak podał, Wilk doradził ówczesnemu prezesowi Marusikowi, by dotację złożyć w depozycie prowadzonej przez niego kancelarii adwokackiej. 25 lutego 2015 r. prezes Marusik zawarł z Kancelarią Adwokacką "Jacek Wilk" umowę depozytu. Zgodnie z nią na konto depozytowe wpłacono ok. 573 tys. zł. Część tych pieniędzy za zgodą zarządu przeznaczono na kampanię prezydencką Wilka (ok. 150 tys.), a ok. 29,5 tys. zł wypłacono mu za umowę doradztwa prawnego - wskazał prezes KNP.
W liście czytamy, że na początku września 2015 r. zostało założone konto bankowe partii i prezes Marusik zażądał od Wilka zwrotu reszty depozytu. "Wilk wpłacił na konto partyjne część pozostałego depozytu, ale niestety nie oddał kwoty prawie 200 tys. zł" - napisano. W 2016 r. Wilk - jak zaznaczono - wpłacił 100 tys. zł.
Z pisma Żółtka wynika, że w 2016 r. Wilk poprosił prezesa Marusika o rozłożenie zwrotu pozostałych kilkudziesięciu tys. zł na raty. Umowa została zawarta, ale od stycznia 2017 r. Wilk przestał płacić raty. Równocześnie - pod koniec 2016 r. - "PKW stwierdziło, że (wbrew poradzie prawnej P.J. Wilka) wpłata dotacji na depozyt w jego kancelarii była niezgodna z prawem i partia musi całą kwotę dotacji (573 tys. zł) oddać Skarbowi Państwa".
W połowie stycznia 2017 r. - jak czytamy w piśmie - prezes Marusik złożył rezygnację z funkcji (jako przyczynę podał m.in. sytuację ze zwrotem depozytu przez J. Wilka), a Żółtek został prezesem. "Jesienią 2017 r. PKW poinformowało nas, że fakt posiadania przez J. Wilka pieniędzy partyjnych jest bezwzględnym powodem nieprzyjęcia sprawozdania za 2016 r." - czytamy.
"P.J. Wilk na dzień 30.12.2017 r. (i do dzisiaj) zachował sobie ok. 11 tys. 500 zł partyjnych pieniędzy, a ja zmuszony zostałem do poinformowania o sytuacji prokuraturę" - napisał Żółtek.
Po wyjściu posła Wilka z Kukiz'15 klub liczy 29 posłów. Według strony internetowej Sejmu Wilk jest już posłem niezrzeszonym.
Wilk od listopada 2017 r. jest członkiem partii Wolność; wcześniej był członkiem Kongresu Nowej Prawicy, a w 2015 r. - kandydatem tej formacji na urząd prezydenta.
W lipcu 2015 r. objął funkcję reprezentanta ruchu organizowanego przez Pawła Kukiza na województwo świętokrzyskie, a w październiku 2015 r. wystartował z listy Kukiz'15 do Sejmu.