Benedykt XVI wybrał taki styl życia, aby przygotować się na ostateczne spotkanie z Panem i czyni to, żyjąc głęboką duchowością, ofiarując swoje modlitwy i niedomagania zdrowotne za Kościół, Papieża i dla Kościoła – powiedział jego były sekretarz.
Ks. Alfred Xuereb w wywiadzie dla Radia Watykańskiego wyznał, iż najbardziej z jego ponad 5-letnej posługi Benedyktowi utkwił mu w pamięci dzień, kiedy ten poinformował go o rezygnacji z papieskiego urzędu. „Pamiętam doskonale – wspomina – było to 5 lutego. I choć w pierwszym momencie chciałem go poprosić, aby to jeszcze przemyślał, to jednak szybko uświadomiłem sobie, że wiele w tej intencji się modlił. (...) Kiedy swą decyzję ogłaszał na Konsystorzu 11 lutego, to cały czas płakałem. A on był spokojny, bo był pewny, że dobrze przemodlił tę decyzję, jest w rękach Boga i w zgodzie z Nim”.
Byłego sekretarza Papieża Benedykta zapytaliśmy także, czy jego zdaniem dziś ludzie lepiej rozumieją tamtejszą, zaskakującą decyzję.
„Niektóre osoby na pewno tak. Chociaż uważam, że wielu jeszcze powinno tę decyzję zrozumieć lepiej. To był wielki gest. Benedykt zrozumiał, szczególnie w czasie lotu do Meksyku, że nie jest już w stanie odbywać tak długich podróży. A przecież zbliżał się Światowy Dzień Młodzieży w Brazylii i zdawał sobie sprawę, że nie będzie mógł już lecieć, nie stać go na tak wielki wysiłek... I moim zdaniem zdecydował się na bohaterski czyn, ponieważ myślał bardziej o Kościele, o miłości do Kościoła, która jest większa niż miłość do siebie samego. Nie sprawdzał tego, co ludzie, czy jakieś środowiska będą mówiły na ten temat, że być może nie ma już odwagi, aby kontynuować pontyfikat... Był cały czas spokojny, pogodny od momentu, kiedy zrozumiał, że Bóg wezwał go do zrobienia takiego kroku, kochając bardziej Kościół niż samego siebie” – powiedział ks. Xuereb.