Rząd USA ponownie zaapelował w poniedziałek do Turcji o powściągliwość podczas operacji wojskowych w północno-zachodniej Syrii, gdzie siły tureckie atakują popieraną przez USA milicję kurdyjską.
"Wszyscy muszą się koncentrować na pokonaniu Państwa Islamskiego i zakończeniu konfliktu w Syrii" - powiedziała w poniedziałek rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders.
"Wzywamy Turcję do zachowania umiaru i zapewnienia, że jej operacje militarne będą ograniczone w skali i czasie, nie spowodują ofiar wśród ludności cywilnej, ani też nie utrudnią przekazywania pomocy humanitarnej" - podkreśliła Sanders.
Dzień wcześniej z podobnym apelem zwróciła się do Turcji rzeczniczka amerykańskiego Departamentu Stanu Heather Nauert.
Rząd w Ankarze postrzega kurdyjską milicję YPG (Ludowe Jednostki Samoobrony) jako syryjskie ramię zdelegalizowanej w Turcji Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), która zarówno przez tureckie, jak i amerykańskie władze uważana jest za ugrupowanie terrorystyczne. Jednak YPG kieruje arabsko-kurdyjską koalicją o nazwie Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF), która była dotychczas głównym sojusznikiem koalicji pod wodzą USA w wojnie z dżihadystami z Państwa Islamskiego (IS) w Syrii.
Turecka operacja przeciwko Kurdom w północno-zachodniej Syrii rozpoczęła się wkrótce po tym, kiedy prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan wezwał NATO do przeciwstawienia się planowanemu przez USA utworzeniu w Syrii Sił Bezpieczeństwa Granicznego (BSF) dowodzonych przez Kurdów.
Erdogan zarzucił Stanom Zjednoczonym tworzenie "armii terroru" w Syrii wzdłuż granicy z Turcją i zapowiedział rozbicie wspieranych przez USA Sił Bezpieczeństwa Granicznego.
Dowodzona przez USA międzynarodowa koalicja do walki z IS poinformowała, że wraz ze sprzymierzonymi z nią milicjami syryjskimi pracuje nad utworzeniem BSF. Siły te mają zostać rozlokowane wzdłuż granicy na północy Syrii z Turcją, wzdłuż wschodniej granicy z Irakiem oraz wzdłuż doliny rzeki Eufrat, którą uznaje się za linię rozdzielającą siły SDF i syryjskie siły rządowe wspierane przez Iran i Rosję.
SDF, których trzon stanowią kurdyjscy bojownicy, kontrolują blisko 25 proc. syryjskiego terytorium wzdłuż granic z Turcją i Irakiem. Siły kurdyjskie starają się skonsolidować i wzmocnić swe zdobycze terytorialne w północnej Syrii.