Franciszek poświęca w Peru wyjątkowo dużo miejsca problemom społecznym. Ale za każdym razem niesie pokrzepienie płynące z Ewangelii.
20.01.2018 18:40 GOSC.PL
Hasło papieskiej pielgrzymki do Peru "Zjednoczeni w nadziei" to raczej wyzwanie niż stwierdzenie faktu zjednoczenia. Franciszek przybył bowiem do kraju nękanego konfliktami politycznymi, zmagającego się z problemami korupcji, biedy i skutkami zeszłorocznej powodzi. Kraju, gdzie ciągle wykorzystuje się najsłabszych; gdzie trwa handel ludźmi, na porządku dziennym są gwałty na młodych Indiankach, a drogocennym lasom Amazonii grozi dewastacja.
Komentatorzy oczekiwali, że papież upomni się o los Indian, i faktycznie tak się stało. Problemom społecznym podczas tej wizyty Franciszek poświęca wyjątkowo dużo miejsca. Te wątki dominowały nie tylko podczas spotkań z mieszkańcami Amazonii i z podopiecznymi ośrodka dla dzieci "El Principito" (Mały Książę), ale także w przemówieniu wygłoszonym wczoraj w Limie do przedstawicieli władz. Także dziś, podczas Mszy w nadmorskim Trujillo, dotkniętym ubiegłorocznym kataklizmem, Franciszek zwrócił uwagę na inne "sztormy", które mają niszczycielskie dla tych ziem skutki: zorganizowaną przemoc i „morderców do wynajęcia”, brak możliwości kształcenia i zatrudnienia, brak bezpieczeństwa mieszkaniowego dla wielu rodzin.
Obok wypunktowania problemów pojawia się jednak za każdym razem pokrzepienie. Indianom z regionu Madre de Dios papież przypomina, że nie są sierotami, bo żyją na "ziemi Matki" i "tam, gdzie jest matka, rodzina i wspólnota, nie mogą zniknąć problemy, ale na pewno jest siła, by stawić im czoło w inny sposób". Dzieciom pozbawionym normalnych rodzin mówi, że są "najcenniejszym skarbem", a Peruwiańczykom z północy kraju dziękuje za solidarność, którą okazywali sobie wzajemnie w chwili tragedii. "W Jezusie mamy moc Ducha, aby nie przyjmować za normalne tego, co nam szkodzi, co wyjaławia naszego ducha, a co gorsze, kradnie nam nadzieję. W Jezusie mamy Ducha, który utrzymuje nas w jedności, abyśmy się nawzajem podtrzymywali i przeciwstawili się wszystkiemu, co chce wziąć to, co najlepsze z naszych rodzin" - to przesłanie z Trujillo było dziś dla Peruwiańczyków z pewnością mocnym zastrzykiem nadziei.
Szymon Babuchowski