Kiedy kilka lat temu zapuściłem brodę, nie zdawałem sobie sprawy z tego, że wkroczyłem w wielowiekowy spór.
Egipscy kapłani byli gładkolicy na znak swojego poświęcenia bóstwom, ale faraonowie nosili brody (co z tego, że sztuczne) jako oznakę władzy. To dosyć dobrze zarysowuje linię konfliktu między ogolonym a nieogolonym, męski zarost nigdy bowiem nie był kwestią dowolną. Żołnierze, adwokaci, sędziowie, politycy, urzędnicy – nie mają brody. Zarośnięte policzki przystoją raczej artystom, profesorom i rewolucjonistom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.