Szybkość na progu - to największy obecnie problem polskich skoczków narciarskich przed mistrzostwami świata w lotach, które w czwartek rozpoczną się w Oberstdorfie. "To może kosztować medal" - uważa były szkoleniowiec kadry Hannu Lepistoe.
Kamil Stoch i jego koledzy z kadry od początku sezonu mają niższe szybkości na progu od rywali. Nie było to jednak tak drastycznie widoczne na normalnych obiektach. Rzuca się w oczy na mamucich.
"To jest problem, z którym walczymy w tym sezonie. Przyczyn jest wiele. Nie mamy takiego zaplecza technologicznego jak Niemcy czy Norwegowie. To znacznie utrudnia pracę nad takim elementem, ale przed igrzyskami zrobimy wszystko, by ten element poprawić" - obiecał austriacki szkoleniowiec Biało-Czerwonych Stefan Horngacher.
Już od pewnego czasu Polacy pracują z jedną z firm od sprzętu narciarskiego, która ma pomóc w znalezieniu rozwiązania.
"Szukamy sposobu, żeby to zniwelować, by w tym elemencie aż tak bardzo nie odstawać, ale to nie stanie się z dnia na dzień" - komentuje trener.
Skoczkowie mieli przed mistrzostwami świata w lotach tylko jedną szansę, by sprawdzić się na mamucim obiekcie - przed tygodniem startowali w konkursie Pucharu Świata w Bad Mitterndorf. Polacy nie wypadli najlepiej. Powodem - zdaniem Lepistoe, byłego szkoleniowca kadry, który doprowadził Adama Małysza do dwóch medali olimpijskich - jest właśnie problem z szybkością na progu.
Stoch, lider Pucharu Świata, na obiekcie Kulm zajął dopiero 21. lokatę. Nie to jednak martwiło najbardziej. W porównaniu ze zwycięzcą zawodów Norwegiem Andreasem Stjernenem na progu był o 1,2 km/h wolniejszy.
"To tak, jakby rywale startowali z dwóch, a nawet trzech belek wyżej. To jest bardzo dużo i na takich obiektach może kosztować nawet pięć metrów" - ocenił w rozmowie z PAP fiński trener.
Powodów może być kilka. Lepistoe wymienił przygotowanie nart, odpowiednio dobrany kombinezon, ale także pozycję dojazdową.
"W przypadku Kamila nie szukałbym chyba problemów w tym ostatnim. On technicznie jest bardzo dobry. Nie popełnia dużych błędów, jest stabilny i ma niezwykle silne odbicie. Tym właśnie niweluje brakującą szybkość na progu" - powiedział Lepistoe.
Jak podkreślił, analiza, skąd bierze się omawiany problem, nie powinna być trudna.
"Sztab na pewno wie, co należy zrobić, ale na pewno nie można czekać. Trzeba działać. Nie można zakładać, że nagle się uda" - zaznaczył i dodał, że Stoch wprawdzie jest jednym z faworytów mistrzostw świata w lotach, ale jednocześnie rywale mają na starcie przewagę w postaci szybkości na progu.
"Skocznia w Oberstdorfie jest jednak tak skonstruowana, że zawodnicy o profilu Kamila mają duże szanse. On ma doskonałą fazę lotu, silne odbicie i stabilne lądowanie. Tym wszystkim jest w stanie zniwelować straty, jakie będzie miał na progu" - uważa Lepistoe.
Na imprezę w Niemczech powołanych jest pięciu Polaków. Oprócz Stocha także Dawid Kubacki, Stefan Hula, Maciej Kot i Piotr Żyła. Czterech z nich będzie miało szansę rywalizacji. Kwalifikacje do konkursu indywidualnego zaplanowane są na czwartek. Inaczej niż w innych zawodach w mistrzostwach świata do klasyfikacji końcowej liczą się cztery serie konkursowe. Dwie rozegrane zostaną w piątek i dwie w sobotę. W niedzielę odbędzie się rywalizacja drużynowa.
Stoch w swojej karierze wygrał już niemal wszystko. Jest podwójnym mistrzem olimpijskim z Soczi (2014), mistrzem świata (2013), dwukrotnym triumfatorem Turnieju Czterech Skoczni i zdobywcą Kryształowej Kuli (2013/14). Za to nigdy nie stanął jeszcze na podium mistrzostw świata w lotach.