Zbigniew Lichocki, kurator dla zmarłego Józefa Pawlaka, przyznał przed komisją weryfikacyjną, która zajmuje się sprawą reprywatyzacji kamienicy Łochowska 38 przyznał, że miał świadomość, że osoba ta jest w wieku zaawansowanym. Wydawało nam się, że jest teoretycznie możliwe jeszcze, aby żył - dodał.
Komisja weryfikacyjna bada we wtorek reprywatyzację kamienicy przy ul. Łochowskiej 38 na warszawskiej Pradze-Północ. Po budynek zgłosił się Zbigniew Lichocki - kurator reprezentujący Józefa Pawlaka, jednego z czterech spadkobierców nieruchomości, który urodził się w 1883 r., czyli w 2011 r. miałby 128 lat. Stołeczny BGN wydał decyzję o zwrocie kamienicy w 2011 r., jednak nie doszło do jej wydania po interwencji burmistrza Pragi-Północ Wojciecha Zabłockiego (PiS).
Kurator Józefa Pawlaka - Zbigniew Lichocki, który na początku stycznia zgłosił listownie komisji, że na rozprawie się nie zjawi w związku z wcześniej już zaplanowanym urlopem powiedział, że jednak "zmienił plany".
W oświadczeniu Lichocki zeznał, że ok. 2008-2009 roku otrzymał propozycję, aby zostać kuratorem dla nieznanego z miejsca pobytu Józefa Pawlaka. Jednak nie był sobie w stanie przypomnieć od kogo otrzymał tę propozycję. Ostatecznie został kuratorem w kwietniu 2009 rok, a przestał nim być w styczniu 2017 roku.
Pytany przez członka komisji Sebastiana Kaletę, jakie czynności podjął, aby odnaleźć Józefa Pawlaka zeznał, że wysyłał pisma "do różnych instytucji" we współpracy ze swoim mocodawcą oraz przedstawicielami urzędu miasta. "Przyjęliśmy założenie, być może błędne, że jego synem jest pan Roman Pawlak. W dokumentach sprawy zawarta była informacja, która według nas jednoznacznie wskazywała, że pan Roman Pawlak jest synem Józefa Pawlaka. I przez tego Romana Pawlaka próbowaliśmy dotrzeć do pana Józefa" - podkreślił Lichocki. Dodał, że również w terenie szukał Romana Pawlaka na nieruchomości Łochowska 38 i przy alei Tysiąclecia.
Kaleta pytał, czy świadek miał świadomość w jakim wieku jest osoba, do której znalezienia został zobowiązany. Lichocki odpowiedział, że "wiedział, że jest to wiek zaawansowany". "Wydawało nam się, że jest to teoretycznie możliwe jeszcze, aby żył" - powiedział.
Jak zaznaczył, jego obowiązki sprowadzały się do tego, aby w jak największym stopniu chronić interes Józefa Pawlaka.
Kaleta przypomniał świadkowi pismo do Biura Gospodarki Nieruchomości z marca 2011 roku, w którym Lichocki stwierdził, że został kuratorem jednego z właścicieli i wyczerpały się możliwości ustalenia miejsca pobytu Józefa Pawlaka oraz zakończenia czynności administracyjnej i wydanie decyzji. Zapytany, czy złożył do sądu wniosek o uznanie Pawlaka jako osobę nieżyjącą odpowiedział, że nie złożył takiego pisma. Świadek przyznał, że nie zakładał, że Józef Pawlak nie żyje.
Zapytany, co czuł, kiedy prokuratura odnalazła informację, że Józef Pawlak nie żyje, świadek odparł, że "poczuł ulgę".
Kaleta pytał, jak świadek nawiązał kontakt ze spółką Augusta Capital, która chciała nabyć kamienicę przy Łochowskiej 38. Lichocki mówił, że mocodawcy świadka zobligowali go, "aby zbyć nieruchomość" i poinformował go, że jest dwóch-trzech chętnych na nieruchomość.
Dodał, że podczas rozmów ze spółką August Capital padło zapewnienie, że mieszkańcy nieruchomości nie będą pokrzywdzeni. Zapewnił, że w spotkaniu z burmistrzem Pragi-Północ Wojciechem Zabłockim nie było nacisków.