Ponad rok temu był czarny protest. Dziś jest czarna rozpacz jego inspiratorów.
11.01.2018 14:12 GOSC.PL
Czy Państwo zauważyli, że najwięksi piewcy mitycznego kompromisu aborcyjnego zagłosowali za jego złamaniem? Czy zauważyli Państwo, że siewcy strachu przed wahadłem, które w wypadku działań za życiem miałoby „odbić w drugą stronę”, sami chcieli je odbić w stronę śmierci?
Mowa o Platformie Obywatelskiej, której posłowie w olbrzymiej większości zagłosowali za ustawą wprowadzającą aborcję na życzenie i przeciw ustawie ograniczającej aborcję.
Oto partia, której członkowie przed ponad dekadą brali udział w rekolekcjach, teraz konsekwentnie opowiada się za projektami z piekła rodem. Mało tego – karze swoich nielicznych członków za to, że zachowali się jak ludzie sumienia i zagłosowali w obronie dzieci.
W sumie jednak stało się najlepiej jak mogło, bo przepadł projekt zbrodniczy, a do dalszych prac trafił projekt poprawiający obowiązujące wciąż nieludzkie prawo.
Obrót spraw okazał się więc tak korzystny, że zaskoczył chyba samego Jarosława Kaczyńskiego. Szef PiS, wraz z kilkudziesięcioma posłami swojej partii, poparł przecież przesłanie do dalszych prac obu projektów (realizując pochopną deklarację wyborczą PiS, że projekty obywatelskie nie będą odrzucane w pierwszym czytaniu). Scenariusz zakładał więc najwyraźniej dalsze procedowanie obu projektów. A jednak – dzięki absencji części posłów PO i .N oraz dzięki właściwej postawie większości posłów PSL i Kukiz15 – stało się inaczej.
I proszę, jaką teraz mamy sytuację: Zwolennicy zabijania dzieci stracili szansę podgrzewania swojego ulubionego tematu w Sejmie, a możliwość poważnego ograniczenia aborcji stała się jeszcze bardziej realna.
Opozycja „totalna” znalazła się w potrzasku. Skalę ich zagubienia pokazuje pełen żałości tytuł na portalu NaTemat.pl: „Nawet Kaczyński to poparł i nic. Przez nieobecność polityków PO przepadł ważny projekt dla kobiet”.
No właśnie – nawet nie będą mogli winić Kaczyńskiego! Czy mogli sobie wyobrazić coś tak dramatycznego?
Ale jest jeszcze jedna rzecz warta uwagi: choć sytuacja sejmowa jest prawie identyczna jak przed z górą rokiem, to skutki są całkiem inne. Wtedy wybuchły czarne protesty. Tym razem – cisza. Czerń się wystrzelała, parasolki zardzewiały, środkowe palce zgrabiały. Kłamstwo, biegnąc na swoich krótkich nóżkach, dostało zadyszki. I zamiast czarnej histerii wybuchła awantura w Platformie i Nowoczesnej. Szok i niedowierzanie, wzajemne obwinianie się, wyrzucanie z klubu, zawieszanie członkostwa.
No, dzieci, idzie ku dobremu. Przybliża się czas, gdy nikt już na was nie podniesie ręki.
Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.