Kard. Stefan Wyszyński obronił Polaków przed komunizmem dzięki swojej głębokiej wierze.
Wliście pasterskim kardynała, napisanym w styczniu 1949 r., gdy obejmował on archidiecezję gnieźnieńską i warszawską, czytamy: „Nie jestem ci ja ani politykiem, ani dyplomatą, nie jestem działaczem ani reformatorem. Ale jestem ojcem waszym duchownym, pasterzem i biskupem dusz waszych, jestem apostołem Jezusa Chrystusa. Posłannictwo moje jest kapłańskie, pasterskie, apostolskie, wyrosłe z odwiecznych Bożych myśli, ze zbawczej woli Ojca, dzielącego się radośnie szczęściem swoim z człowiekiem”. Być może słowa te niektórym wydadzą się zaskakujące, bowiem Prymas Tysiąclecia jest przedstawiany przede wszystkim jako przywódca oporu społecznego wobec PRL-oskiej władzy czy mąż stanu, który skutecznie przeciwstawiał się komunizmowi. Jego życie religijne jest rzadziej opisywane, głównie w pismach religijnych, w literaturze świeckiej ten temat właściwie nie istnieje. Ale bez uwzględnienia życia religijnego Prymasa Tysiąclecia nie sposób zrozumieć jego działalności publicznej. Głęboka wiara była źródłem i siłą jego posługi, która ze względu na okoliczności dziejowe wyrażała się w sferze społecznej i politycznej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński