Trybunał konstytucyjny Mołdawii we wtorek czasowo zawiesił uprawnienia prezydenta Igora Dodona. Do trybunału zwróciła się w tej sprawie grupa posłów z rządzącej koalicji. Część obowiązków prezydenta czasowo ma przejść na szefa parlamentu lub premiera.
Decyzja jest motywowana tym, że w ubiegłym tygodniu Dodon po raz drugi odrzucił propozycję wysuniętą przez premiera w sprawie kandydatur pięciu nowych ministrów i dwóch wicepremierów. Prezydent uzasadnił swoją decyzję "wątpliwą reputacją" niektórych kandydatów. Zgodnie z mołdawskim prawem prezydent ma prawo odrzucić kandydaturę tylko jeden raz.
Trybunał postanowił, że w najbliższych dniach premier lub przewodniczący parlamentu desygnuje nowych członków rządu.
"Trybunał po raz kolejny potwierdził swój wizerunek politycznie posłusznego instrumentu, a nie organu konstytucyjnego. Jest to haniebny i żałosny upadek dla kraju, który uważa się za demokratyczny" - napisał na Facebooku Dodon.
Doradca prezydenta Maksim Liebiedinskij, który reprezentował Dodona przed trybunałem, oskarżył sędziów o brak obiektywizmu, określając wtorkową decyzję jako "polityczną".
Uprawnienia prezydenta Dodona były ograniczone w podobnych okolicznościach w październiku, kiedy trybunał zdecydował, że przewodniczący parlamentu Andrian Candu może desygnować nowego ministra obrony. Wcześniej Dodon dwukrotnie nie przyjął kandydatury nowego ministra.
Mołdawia podzielona jest na zwolenników zbliżenia do UE i powrotu do rosyjskiej strefy wpływów. W położonym między Ukrainą a Rumunią kraju od ponad roku prezydentem jest prorosyjski Dodon, a wielu mieszkańców opowiada się za bliskimi relacjami z Moskwą. Dodon musi dzielić się władzą z proeuropejskim rządem, z którym różni się wizją dalszego rozwoju kraju.