Do wdzięczności Bogu i ludziom, zwłaszcza tym wnoszącym swój wkład w dobro wspólne Rzymu zachęcił Ojciec Święty podczas pierwszych nieszporów uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki, sprawowanych w bazylice watykańskiej.
Papież przewodniczył także adoracji eucharystycznej i dziękczynieniu za miniony rok. Nawiedził także żłóbek umieszczony na placu św. Piotra.
Oto słowa papieskiej homilii wygłoszonej podczas nieszporów:
„Gdy nadeszła pełnia czasu, Bóg zesłał swego Syna” (Ga 4, 4). Ta celebracja nieszporów oddycha atmosferą pełni czasu. Nie dlatego, że przeżywamy ostatni wieczór roku kalendarzowego. Wręcz przeciwnie - ponieważ wiara sprawia, że podziwiamy i odczuwamy, iż Jezus Chrystus, Słowo które stało się ciałem nadał pełnię czasom świata i dziejom ludzkości.
„Zrodzony z niewiasty” (w. 4). Pierwszą, która doświadczyła tego poczucia pełni danej przez obecność Jezusa, była właśnie „niewiasta” z której się „narodził”, Matka Syna Wcielonego, Theotokos, Matka Boga. Poprzez nią, że tak powiem, wypłynęła pełnia czasu: przez jej pokorne i pełne wiary serce, poprzez jej ciało całe przeniknięte Duchem Świętym.
Od niej, Kościół odziedziczył i ciągle dziedziczy tę wewnętrzną percepcję pełni, która umacnia poczucie wdzięczności, jako jedyną odpowiedź człowieka godną wielkiego daru Boga. Jest to przejmująca wdzięczność, która wychodząc z kontemplacji tego Dzieciątka owiniętego w pieluszki i położonego w żłobie, poszerza się na wszystko i na wszystkich, na cały świat. Jest to „dziękuję”, które odzwierciedla Łaskę. Nie wypływa z nas, ale od Niego. Nie pochodzi od „ja”, ale od Boga i obejmuje „ja” i „nas”.
W tej atmosferze stworzonej przez Ducha Świętego wznosimy do Boga dziękczynienie za zbliżający się do końca rok, uznając, że całe dobro jest Jego darem.
Także ten czas roku 2017, który Bóg dał nam nieskazitelny i dobry my, ludzie na wiele sposobów zmarnowaliśmy i zraniliśmy uczynkami śmierci, kłamstwami i niesprawiedliwościami. Wojny są jawnym znakiem tej stale powracającej i absurdalnej pychy. Ale są nim także wszystkie małe i wielkie zniewagi wobec życia, prawdy, braterstwa, które powodują liczne formy degradacji ludzkiej, społecznej i środowiskowej. Za wszystko pragniemy ponieść odpowiedzialność przed Bogiem, naszymi braćmi i stworzeniem.
Dziś wieczorem przeważa jednak łaska Jezusa i jej odzwierciedlenie w Maryi. Dlatego przeważa wdzięczność, którą jako Biskup Rzymu odczuwam w duszy, myśląc o ludziach, którzy w tym mieście żyją z sercem otwartym.
Odczuwam sympatię i wdzięczność dla tych wszystkich osób, które codziennie wynoszą swój wkład z małymi, ale cennymi konkretnymi gestami dla dobra Rzymu: starają się jak najlepiej wypełniać swoje obowiązki, poruszają się w ruchu mądrze i roztropnie, szanują miejsca publiczne i zwracają uwagę na rzeczy, które są złe, są wrażliwi na osoby starsze lub znajdujące się w trudnej sytuacji, i tak dalej. Te i wiele innych postaw konkretnie wyraża umiłowanie miasta. Bez przemówień, bez reklamy, ale ze stylem edukacji obywatelskiej praktykowanym w życiu codziennym. I w ten sposób milcząco współpracują we wspólnym dobru.
Odczuwam też w sobie wielki szacunek dla rodziców, nauczycieli i wszystkich wychowawców, którzy z takim samym stylem starają się kształtować dzieci i młodzież do świadomości obywatelskiej, do etyki odpowiedzialności, ucząc ich poczucia uczestnictwa, zatroszczenia się, zainteresowania rzeczywistością, która ich otacza.
Ci ludzie, nawet jeśli o nich nie słychać, stanowią większość ludzi mieszkających w Rzymie. A wśród nich wielu przeżywa problemy finansowe, chociaż się nie wypłakują, nie żywią też uraz i pretensji, ale starają się wykonywać każdego dnia to, co do nich należy, aby trochę poprawić sytuację.
Dzisiaj, dziękując Bogu, zachęcam was, abyście wyrazili także wdzięczność tym wszystkim budowniczym dobra wspólnego, którzy kochają swoje miasto nie słowami, ale czynami.