Była tam również prorokini Anna bardzo podeszła w latach. Łk 2,36
Gdy Rodzice przynieśli dzieciątko Jezus do świątyni, była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Od swego panieństwa siedem lat żyła z mężem i pozostała wdową. Liczyła już sobie osiemdziesiąt cztery lata. Nie rozstawała się ze świątynią, służąc Bogu w postach i modlitwach dniem i nocą. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jeruzalem.
A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta – Nazaretu. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim.
Święty Efrem porównuje życie do palców jednej ręki. Jest ono krótkie jak rozpiętość dłoni. Jego kolejne etapy różnią się od siebie jak poszczególne palce. Dzieciństwo i młodość są czasem tworzenia projektu życia, który realizuje się w wieku dojrzałym. A co ze starością i kresem życia? I one nie są pozbawione wartości; jest to czas nacechowany szczególną mądrością, zdobywaną przez lata życiowych doświadczeń. Gdy Maryja i Józef przynoszą Jezusa do świątyni, spotykają starca Symeona, a obok niego Annę, 84-letnią wdowę. Kobietę, która nieustannie przebywa w świątyni. To jej owego dnia dane jest zobaczyć Jezusa; „sławi Boga i mówi o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy”. Jakże pocieszające jest to świadectwo! Przypomina bowiem, że w służbie Ewangelii wiek nie ma znaczenia.
ks. Wojciech Surmiak