Rozprasza pyszniących się zamysłami serc swoich, (...) wywyższa pokornych. Łk 1,51-52
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę.
Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. a skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».
Z podręcznika do mariologii (choć trudno uwierzyć): „Nowe znaczenie uzyskuje Magnificat (...) dzięki teologii feministycznej (...) – zostaje (...) zakwestionowana męska dominacja. (...) Napisane jest, że Maryja rzekła: On przejawia moc ramienia swego i rozprasza pysznych/ strąca władców z tronu i wywyższa poniżonych. Dziś mówimy to tak: (...) będziemy wyśmiewać się z tych, którzy znają istotę kobiecości/ skończy się panowanie samców nad samicami”. Coś strasznego: zaprząc Biblię, Maryję – pokorną Służebnicę Pańską – do bezbożnego wozu ideologicznej nienawiści... By czytać Biblię, trzeba pokory i posłuszeństwa Kościołowi. Inaczej będziemy podobni do diabła na pustyni: grał przed Jezusem wybitnego biblistę.
ks. Jerzy Szymik