Czas przypomnieć o prawach ludzi urzędowym nadzorcom praw człowieka.
Jak powinniśmy reagować na presję zagranicy pod hasłami „obrony demokracji” w Polsce? Ulegle, chytrze, z godnością? W zasadzie możliwe są dwa podejścia. Po pierwsze – można oczywiście stwierdzić, że my nie wtrącamy się „przesadnie” w sprawy Unii Europejskiej i ona nie powinna wtrącać się w nasze. W tym wypadku jednak zaraz usłyszymy, że takie stanowisko faktycznie przyznaje, iż Polska narusza prawa podstawowe i jedynie domaga się, by uznano, że może to robić. I jeszcze, że kwestie praw człowieka, a nawet demokracji, to nie są w świecie zachodnim „sprawy wewnętrzne”, tylko uzgodnione i uznane za uniwersalne zasady. Ich uniwersalizm potwierdzać zaś mają nie tylko umowy międzynarodowe i deklaracje, ale historyczne stanowisko Solidarności i opozycji demokratycznej, w gruncie rzeczy również współczesne stanowisko Prawa i Sprawiedliwości (gdy PiS oczekiwał od władz Unii Europejskiej arbitrażu w wyborach samorządowych w Polsce), a nawet nasze stanowisko międzynarodowe, sprzeciw wobec demokracji sterowanej w Rosji czy jeszcze niedawno na Ukrainie, poparcie dla kolorowych rewolucji i domaganie się, by demokratycznym formom towarzyszyły rzeczywista praworządność i wolność polityczna. Tak więc koncept „spraw wewnętrznych”, nawet okraszony deklaracjami typu „chcemy Polski takiej jak Unia Europejska”, będzie traktowany jako domaganie się politycznej licencji na naruszanie wspólnych zasad, której zresztą nie dostaniemy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marek Jurek