Ok. 3 tys. osób przeszło w niedzielę ulicami Kijowa z hasłami impeachmentu prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki. Marsz zorganizował były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, którego szef państwa pozbawił ukraińskiego obywatelstwa.
Prowadzeni przez Saakaszwilego uczestnicy marszu wyruszyli sprzed pomnika wieszcza narodowego Ukrainy Tarasa Szewczenki i przeszli przez dzielnicę rządową, skandując "Impeachment!", "Precz z bandą!" oraz "Kijowie, wstawaj!".
Ludzie nieśli flagi Ukrainy i Gruzji, czerwono-czarne flagi UPA oraz transparenty z hasłami wymierzonymi w Poroszenkę. Kolumnę ochraniały wzmocnione oddziały policji.
Przemawiając do zgromadzonych, Saakaszwili zaapelował o wywieranie nacisków na parlament, by przyjął on ustawę o impeachmencie. Zaapelował też o domaganie się utworzenia sądu antykorupcyjnego.
"W tym tygodniu plenarnym deputowani mogą przyjąć te ustawy, ale ja w to nie wierzę. Tworzymy teraz komitety ds. impeachmentu i proponuję, żebyśmy w przyszłą niedzielę zebrali się jeszcze raz na Majdanie (Niepodległości, głównym placu Kijowa - PAP)" - oświadczył.
Saakaszwili stracił obywatelstwo Ukrainy w lipcu br., kiedy przebywał poza granicami tego państwa. We wrześniu przedostał się na Ukrainę z pomocą swoich zwolenników. Wdarli się oni na przejście graniczne, przez które wjeżdżał na Ukrainę z Polski, przerwali kordon oddziałów prewencyjnych i wprowadzili go do kraju.
Od tego czasu przedstawiciele ekipy rządzącej w Kijowie grożą, że wydalą go z Ukrainy; z wnioskiem o ekstradycję swego byłego prezydenta wystąpiła Gruzja. Ukraińskie media spekulują, że Saakaszwili może być wydalony do Polski, w związku z tym, że we wrześniu z tego kraju wjechał na Ukrainę. Były prezydent walczy obecnie o odzyskanie obywatelstwa ukraińskiego.
Saakaszwili złożył urząd prezydenta Gruzji w 2013 roku i by uniknąć procesów sądowych za nadużycia władzy wyjechał do USA, a potem na Ukrainę. W maju 2015 roku otrzymał ukraiński paszport, a Poroszenko mianował go gubernatorem obwodu odeskiego.
Ich relacje popsuły się, gdy Saakaszwili zrezygnował z urzędu i oskarżył prezydenta o popieranie klanów korupcyjnych. Gruziński polityk utworzył następnie na Ukrainie własną partię o nazwie Ruch Nowych Sił i wraz z nią domaga się teraz m.in. wcześniejszych wyborów parlamentarnych i ustąpienia Poroszenki.