Odebranie sobie życia jest grzechem ciężkim. Nie każdy samobójca jest jednak skazany na wieczne potępienie.
Coraz więcej Polaków odbiera sobie życie. Według danych policji w 2016 r. zrobiło to aż 5400 osób. Mniej naszych rodaków ginie w wypadkach samochodowych, które od lat wydają się naszym największym zmartwieniem. Jeszcze bardziej zatrważające są dane obejmujące wszystkich, którzy podjęli próbę samobójczą. W zeszłym roku prawie 10 tys. naszych rodaków z różnych przyczyn targnęło się na swoje życie. – Głównym powodem jest przyspieszone tempo życia, rywalizacja, większe nastawienie na indywidualizm, a mniejsze na kooperację. W świecie, w którym wszyscy chcą być najlepsi, nie wszystkim to się udaje – tłumaczy GN dr Piotr Kiembłowski. Psycholog zauważa, że w ostatnich latach problem samobójstwa wśród dorosłych dotyczy głównie cierpiących na depresję mężczyzn, zmagających się z problemami finansowymi. Borykający się z trudnościami ludzie sukcesu nie potrafią rozmawiać z innymi o swoich emocjach. Rozżaleni szukają ratunku w samobójstwie. Ten problem nie omija także najmłodszych. Jak podaje „Rz”, do października br. na swoje życie targnęło się 440 nieletnich między 13. a 18. rokiem życia. Przyczyną były najczęściej niedojrzałość emocjonalna i presja ze strony rówieśników. – Osoby młode, w fazie dojrzewania, są bardzo kruche. Trudno im znieść porażkę czy zawód miłosny – zauważa dr Kiembłowski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Kalbarczyk