Kasa to nie wszystko

Według projektu sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, handel ma być dozwolony w drugą i czwartą niedzielę miesiąca oraz w dwie kolejne niedziele poprzedzające pierwszy dzień Bożego Narodzenia. Rozumiem, że jest to wynik jakiegoś kompromisu między oczekiwaniami różnych grup nacisku. Często odwołują się one do argumentów ekonomicznych. Jedni twierdzą, że wolne niedziele to straty ekonomiczne dla firm i zwolnienia pracowników. Inni mówią, że to tylko straszenie, że żadnej katastrofy nie będzie.

Oczywiście sprawa ma swój wymiar ekonomiczny, ale nie jest dobrze, gdy on dominuje. Gdybyśmy rzeczywiście organizowali społeczeństwo wyłącznie według prostego rachunku opłacalności, to rychło okazałoby się, że jest to twór nieludzki. Rachunek ekonomiczny trzeba brać pod uwagę, ale podstawowym czynnikiem powinna być godność człowieka. Z niej wynika prawo do wypoczynku dla wszystkich oraz prawo do spokojnego świętowania niedzieli dla chrześcijan.

Nie sposób więc nie zgodzić się z komentarzem Tomasza Krzyżaka w dzisiejszej "Rzeczpospolitej". - Obecne dążenia "Solidarności" nie są sprzeczne z dziedzictwem związku, lecz kontynuacją walki o godność człowieka. A nie jest ona - i chyba każdy się z tym zgodzi - mniej ważna niż ekonomia - pisze Krzyżak.

Dlatego zrozumiałe jest stanowisko szefa "Solidarności" Piotra Dudy, który w rozmowie z TVN24 oświadczył: - Nie będzie żadnego kompromisu ze strony związku zawodowego. Wszystkie niedziele, to jedyna satysfakcjonująca dla nas decyzja Prawa i Sprawiedliwości.