Wiara została nazwana w tym fragmencie zadziwiająco – jako {BODY:BBC}ergon{/BODY:BBC} (dzieło, praca, czyn). Dla współczesnego człowieka określenie wiary jako czynu czy pracy brzmi trochę archaicznie, a może i niezdarnie. Wiara miałaby być efektem pracy? Kolekcją czynów, nie tylko samym oddaniem się, przylgnięciem, zdaniem się na wolę Boga? Ale to właśnie z powodu zawierzenia, zdania się na Boga, On pociąga nas do pracy, dokonując w nas dzieł, czynów, które umacniają nadzieję na miłość Stwórcy. Tak widziana wiara wygasza nieprawdziwy spór o to, czy potrzebuje ona uczynków, czy też nie. Z oddania się, jakie dokonuje się w łasce wiary, płyną później dzieła wiary, czyli uczynki, bez których wiara zamiera. „Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków” (Jk 2,26). Podobnie twierdzi św. Paweł: „Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili” (Ef 2,10). Dzieło łaski wiary musi przecież się jakoś objawić w naszych najdrobniejszych gestach, choćby w hojności miłosierdzia, nieskąpej jałmużnie, wzajemnym wspomaganiu się braci w tej samej wierze. Wiara jest łaską, dzięki której człowiek zdolny jest zdać się na Boga we wszystkim, tak by Wszechmogący mógł przez nas, nic niemogących, czynić dzieła, a więc uczynki. Nie muszę sam się wysilać. Nie muszę zadowalać Boga, ale pozwolić Bogu być zadowolonym ze mnie. Nic nie muszę, ale mogę pozwolić Mu na wylanie Ducha Świętego, by dokonywały się przeze mnie czyny zaplanowane przez Boga. Podmuchy łaskawego Ducha inspirują we mnie dynamikę, która popycha mnie do czynów płynących z wiary. Bez tego jesteśmy zbyt samotni nawet w najlepszych chęciach i daremnie sami próbujemy podjąć uczynki miłości. Wszak jesteśmy chorzy na posuchę istnienia, na dobre chęci bez możliwości, na plany bez realizacji. Dopiero wlana miłość Boga, nie mieszcząc się w granicach mojego ego, wyszuka w trudzie wszelkich ujść w szczelinach ludzkiej inercji, drogę, by wylać się na innych w niezliczonych uczynkach miłości.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
o. Augustyn Pelanowski