Polski rząd nie przedstawi deklaracji ws. przyjmowania uchodźców w ramach nowego unijnego programu przesiedleń - ogłosił w piątek po spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych UE szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Nowa polityka ma działać na zasadzie dobrowolności.
"Nie będziemy deklarować przyjęcia (uchodźców - PAP), dlatego że my już przyjęliśmy Ukraińców, którzy są w Polsce. Dla nas priorytetem, najważniejszym zadaniem jest bezpieczeństwo. Takimi umotywowanymi ideologicznie koncepcjami, typu relokacja, przesiedlenie, nie będę narażał Polski i Polaków na zagrożenia" - powiedział dziennikarzom w Luksemburgu szef resortu spraw wewnętrznych.
Komisja Europejska zaproponowała w końcu września stworzenie nowego unijnego programu przesiedleń, w ramach którego w ciągu najbliższych dwóch lat do Europy miałoby być przeniesionych co najmniej 50 tys. osób wymagających ochrony międzynarodowej. System nie będzie obligatoryjny dla państw członkowskich, a jest jedynie rekomendacją. Poprzez niego KE chce otworzyć legalne ścieżki dla uchodźców chcących szukać schronienia w UE. W piątek w Luksemburgu rozmawiali o nim unijni ministrowie spraw wewnętrznych.
"Przesiedlenia to mechanizm, który nie będzie skuteczny. To mechanizm, który znowu spowoduje przyciąganie kolejnych fal migracji do Europy" - uważa Błaszczak. Jak relacjonował, podczas debaty zapytał innych ministrów, ile milionów ludzi są w stanie przyjąć ich państwa z Afryki, czy Azji. "Jeśli takie mechanizmy będą ustanawiane, to nie będzie to dotyczyło tysięcy, tylko milionów ludzi. Przestrzegałem przed tym i podkreślałem, że taki mechanizm musi być mechanizmem dobrowolnym" - oświadczył.
Jak relacjonował, mówił ministrom, że w Polsce jest ponad 1 mln obywateli Ukrainy, którzy w jakiejś części uciekli przed wojną po rosyjskiej napaści na ich kraj, a w jakiejś części są emigrantami ekonomicznymi. Jak ocenił, ludzie ci, w przeciwieństwie do muzułmanów, bardzo dobrze się integrują.
"Skupiska muzułmańskie na zachodzie Europy przez dziesiątki lat nie dość, że nie zintegrowały się z Europejczykami, to jeszcze ci ludzie próbowali i próbują narzucić swoją wrażliwość Europejczykom" - ocenił szef MSWiA. Jego zdaniem, nawet jeśli w grupie uchodźców nie ma terrorystów, to "ludzie ci stanowią zaplecze dla muzułmańskich terrorystów".
Unijny komisarz ds. migracji i spraw wewnętrznych Dmitris Awramopulos mówił po spotkaniu ministrów, że cieszy się, iż państwa członkowskie zadeklarowały dotychczas przesiedlenie 25 tys. osób. "Wierzę, że do końca października osiągniemy wyznaczony próg. Przesiedlenia są kluczowym instrumentem naszej polityki migracyjnej. Mają na celu wyłączenie z gry przemytników, zmniejszenie nieuregulowanej migracji i ocalenie ludzkiego życia" - oświadczył.
System przesiedleń różni się od relokacji nie tylko tym, że nie jest obowiązkowy, ale też tym, że w jego ramach przenosi się do UE szukających azylu spoza Europy (np. przebywających w obozach dla uchodźców).
Awramopolus podkreślił jednak, że trzeba się przygotować na przyszłość i stworzyć system w ramach reformy rozporządzenia dublińskiego, który będzie uczciwy dla wszystkich. Proponowanym zmianom, które przewidują m.in. automatyczną relokację uchodźców w sytuacji kryzysowej, sprzeciwia się m.in. Polska. Prezydencja estońska poinformowała, że prowadzi dwustronne rozmowy z każdym z państw członkowskich w tej sprawie. Dyplomaci podkreślają, że jest za wcześnie, by mówić o efektach.
"Cel reformy wspólnego europejskiego systemu azylowego jest jasny: chcemy usprawnić jego skuteczność, walczyć z nadużyciami i wtórnymi przemieszczeniami, zapewnić lepszą i szybszą pomoc tym, którzy jej potrzebują, odsyłając jednocześnie tych, którym pomoc nie jest potrzebna. Jednocześnie solidarność i rozłożenie obciążeń powinny mieć rzeczywisty charakter. Nie możemy pozwolić, by odpowiedzialność - zarówno w wymiarze prawnym, jak i praktycznym - spoczywała głównie na kilku państwach członkowskich" - powiedział Awramopolus.
W ubiegłym miesiącu wygasła decyzja o relokacji przez państwa UE uchodźców z Grecji i Włoch. Polska odmówiła, podobnie jak Węgry, przyjmowania w jej ramach uchodźców. KE wszczęła wobec tych dwóch państw oraz Czech, które przyjęły bardzo niewielką liczbę, procedurę o naruszenie prawa UE. Sprawa nie została jednak jeszcze skierowana do Trybunału Sprawiedliwości UE.