Kanclerz Angela Merkel po raz czwarty stanie na czele niemieckiego rządu, ale to sukces Alternatywy dla Niemiec może zmienić niemiecką politykę.
Zwycięstwo CDU/CSU (chadecka koalicja zdobyła 33 proc. głosów) nie było zagrożone, ale nie wiadomo, z kim kanclerz Merkel będzie rządzić. Jej dotychczasowy koalicjant – socjaldemokracja (SPD) – zdobywając zaledwie 20 proc. głosów, osiągnął najgorszy wynik w historii. Lider tej partii Martin Schulz zapowiedział, że przechodzi do opozycji. Sytuacja, w której dwie największe partie kłóciły się w czasie kampanii wyborczej, a później wspólnie rządziły, zamieniała demokrację w spektakl, w którym zacierały się ideowe różnice, a liczyła się jedynie władza. Przed Merkel stoi więc trudne zadanie – zbudowanie koalicji tzw. jamajskiej: czarno-zielono-żółtej (barwy Jamajki), czyli barw chadecji (kolor czarny), Zielonych oraz liberałów (FDP – kolor żółty). Różnice programowe między nimi są jednak duże i nie ma pewności, że taki układ przetrwa 4 lata. Kampania wyborcza nie postawiła w centrum debaty żadnej z ważnych kwestii politycznych, a główny przekaz pani kanclerz ograniczał się do formuły: „Przecież mnie znacie”. Okazało się jednak, iż wielu Niemców uznało, że jej czas w polityce skończył się.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski