Matka Boża prosiła kilkakrotnie o Różaniec. W Lourdes, Fatimie i w innych miejscach. Leon XIII napisał aż 12 encyklik o tej modlitwie. Apostoł Różańca, bł. Bartłomiej Longo, nazwał go „słodkim łańcuchem łączącym z Bogiem”, „wieżą ocalenia od napaści piekła”, „bezpiecznym portem w morskiej katastrofie”. Wołał w uniesieniu: „Nigdy cię już nie porzucimy”.
Różaniec to znak firmowy katolickiej pobożności. Jest coś uderzającego w tym, że w objawieniach maryjnych XIX i XX wieku powtarza się wezwanie Matki Najświętszej do częstego odmawiania modlitwy różańcowej. Święty Jan Paweł II w liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae” (2002 r.) powołuje się wprost na objawienia maryjne. „Wiele oznak wskazuje, jak bardzo Najświętsza Maryja Panna (…) chce również dzisiaj, właśnie przez tę modlitwę, dać wyraz swej macierzyńskiej trosce” – pisze papież. „W dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu Matka Chrystusowa w różnorakich okolicznościach dawała odczuć w jakiś sposób swoją obecność i usłyszeć swój głos, by zachęcić Lud Boży do tej formy modlitwy kontemplacyjnej”. Papież Polak wymienia tylko dwa przykłady objawień, Lourdes i Fatimę, ponieważ to one wywarły i wciąż wywierają potężny wpływ na życie chrześcijan. Ale wezwanie do Różańca pojawia się również w Gietrzwałdzie i podczas innych objawień. Na wielką moc tej modlitwy wskazuje wielu świętych i papieży. Leona XIII nazwano wręcz „papieżem Różańca”. Jemu zawdzięczamy to, że październik jest miesiącem tej modlitwy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz