Dziś o europejskich wartościach chcą decydować lewacy, masoni, aktywiści gejowscy, skrajne feministki, ideolodzy multi-kulti.
Europejskim przeciwnikom Polski suwerennej, silnej gospodarczo, świadomej swej narodowej i katolickiej tożsamości nie schodzą z ust „wartości europejskie”. Drażni ich Polska, która przestała zachowywać się jak brzydka, zakompleksiona panna na wydaniu, a staje się dumnym krajem, który chce współpracować z innymi, ale jednocześnie ma swoje zdanie, dba o swój narodowy interes. Przeciwnicy – podjudzani przez niektórych polityków i dziennikarzy z Polski – atakują nasze władze, rząd i prezydenta, że niby postępują niezgodnie z wartościami europejskimi. Tak było podczas ostatniej dyskusji w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce. Warto w tej sytuacji zapytać, kto w Unii Europejskiej definiuje wartości. Jakiś czas temu rząd Viktora Orbána podjął antyaborcyjną i proadopcyjną kampanię społeczną. Jednym z jej elementów były plakaty z nienarodzonym dzieckiem i słowami: „Rozumiem, że nie jesteście gotowi, aby mnie przyjąć, ale pomyślcie dwa razy i oddajcie mnie służbom adopcyjnym. Pozwólcie mi żyć”. Część tej akcji została sfinansowana z funduszy unijnego programu „Progress”. Spotkało się to z nerwową reakcją wiceszefowej Komisji Europejskiej Viviane Reding, która stwierdziła: „Państwa członkowskie nie mogą wykorzystywać funduszy europejskich w celu finansowania inicjatyw antyaborcyjnych. Ta kampania jest sprzeczna z wartościami europejskimi”. No cóż! Widocznie jakiś duch Europy wszedł z panią Reding i ją oświecił, że skrobanki to wartość europejska, a działania na rzecz ograniczenia aborcji taką wartością nie są. Podobne farmazony opowiada pan Timmermans, wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej, którego zdaniem różny wiek emerytalny dla kobiet i mężczyzn to dyskryminacja. Twórcy idei zjednoczonej Europy: Robert Schuman, Alcide De Gasperi i Konrad Adenauer zapewne w grobach się przekręcają, gdy patrzą na współczesnych fachowców od wartości europejskich. Przypomnijmy, że Schuman i De Gasperi to kandydaci na ołtarze. To byli mężowie, którzy rozumieli, czym jest Europa zbudowana m.in. na chrześcijaństwie. A dziś o europejskich wartościach chcą decydować lewacy, masoni, aktywiści gejowscy, skrajne feministki, ideolodzy multi-kulti itp. Polska ma w tej sytuacji ważną rolę do spełnienia. Nie dajmy się zastraszyć. I wybierajmy autentyczne wartości, o których mówił nam m.in. Jan Paweł II.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ