„Przybywam, aby głosić Chrystusa i odbyć w Jego imieniu pielgrzymkę pokoju i pojednania. Chrystus jest naszym pokojem! On nas pojednał z Bogiem i między sobą!” – powiedział Papież podczas spotkania z kolumbijskimi episkopatem. Zapewnił, że jako pielgrzym zwraca się do ich Kościoła. „Jestem waszym bratem, pragnącym dzielić się Zmartwychwstałym Chrystusem, dla którego żaden mur nie jest wieczny, żaden lęk nie jest niezniszczalny, żadna rana nie jest nieuleczalna”.
Już w pierwszych słowach Franciszek nawiązał do trwającej od ponad półwiecza wojny domowej. Był to też jeden z kluczowych tematów papieskiego przemówienia do biskupów. Mówiąc o tym Papież odniósł się do słów kolumbijskiego pisarza Gabriela Garcii Marqueza, zaczerpniętych z jego książki Sto lat samotności.
„Jeden z waszych wybitnych pisarzy napisał mówiąc o jednej ze swych legendarnych postaci: «nie zdawał sobie sprawy, że o wiele łatwiej było zacząć wojnę, niż ją zakończyć». Wszyscy wiemy, że pokój wymaga od ludzi innego rodzaju odwagi moralnej. Wojna pochodzi z tego, co najniższe w naszym sercu, natomiast pokój pobudza nas, byśmy byli więksi od nas samych. Następnie pisarz dodał: «Nie rozumiał, że można potrzebować tylu słów na wytłumaczenie tego, co się czuje na wojnie, kiedy wystarczy tylko jedno: strach»” – mówił Ojciec Święty.
Franciszek podkreślił, że Kolumbia potrzebuje pomocy biskupów, ich pasterskiego spojrzenia, aby ją wspierać w odwadze pierwszego kroku ku trwałemu pokojowi.
„Zachęcam was, byście nie bali się dotknięcia poranionego ciała waszej historii oraz dziejów waszego ludu. Uczyńcie to z pokorą, bez próżnych roszczeń do odgrywania czynnej roli oraz z niepodzielnym sercem, wolnym od kompromisów lub służalczości. Tylko Bóg jest Panem, a nasza dusza pasterzy nie może podporządkowywać się żadnej innej sprawie” – powiedział Ojciec Święty.
Papież wskazał też na szczególnych charakter posługi biskupów w aktualnej sytuacji Kolumbii.
„Wiele osób może wnieść swój wkład do rozwiązania wyzwań tego narodu, ale wasza misja jest szczególna. Nie jesteście technikami ani politykami, ale pasterzami. Słowem pojednania wypisanym w waszych sercach jest Chrystus i macie moc, by móc je głosić nie tylko z na ambony, w dokumentach kościelnych lub artykułach na łamach czasopism, ale przede wszystkim w sercach ludzi, w tajnym sanktuarium ich sumienia, w żarliwej nadziei, która ich przyciąga do słuchania głosu z nieba, głoszącego: pokój ludziom w których [Bóg] sobie upodobał (Łk 2, 14). Musicie je wypowiadać odwołując się delikatnie, pokornie, do niezniszczalnego miłosierdzia Bożego, jedynego, które potrafi obalić cyniczną pychę serc skupionych wyłącznie na sobie. Kościół nie troszczy się o nic innego, jak o swobodę wypowiadania tego Słowa. Na nic się zdadzą przymierza z tą czy inną stroną, ale trzeba jedynie wolności przemawiania do serc wszystkich ludzi” – podkreślił Ojciec Święty.
Papież przypomniał, że obowiązkiem biskupów jest też stawianie niewygodnego pytania, które Bóg postawił Kainowi: „Gdzie jest brat twój”. Jest to pytanie, którego nie można uciszyć, nawet wtedy, gdy ten kto go słucha, może tylko opuść wzrok zmieszany i wyjąkać swój wstyd za to, że go sprzedał, może za cenę pewnej dawki narkotyku lub błędnego rozumienia racji stanu albo fałszywego przekonania, że cel uświęca środki.
Franciszek podjął też różne aspekty życia kościelnego. Zachęcił biskupów do troski o rodziny i ochronę życia. Ich uwadze w sposób szczególny polecił kapłanów. Wskazał na potrzebę bezpośredniego, a nie tylko wirtualnego kontaktu biskupa z księżmi swej diecezji. „Kapłani pilnie i żywotnie potrzebują bliskości fizycznej i emocjonalnej biskupa. Muszą poczuć, że mają ojca” – powiedział Papież.
Szczególne słowo Franciszek poświęcił Amazonii. Jest ona, jak stwierdził, papierkiem lakmusowym, by sprawdzić czy nasze społeczeństwo, prawie zawsze ograniczone do materializmu i pragmatyzmu, jest w stanie strzec tego, co darmo otrzymało, nie po to aby to spustoszyć, lecz uczynić płodnym.