Trzecie pokolenie deportowanych dumnie o swej polskości.
Polacy w Kazachstanie to głównie potomkowie deportowanych w 1937 r. Wywiezieni w stepy mieli zginąć, a w każdym razie roztopić się w sowieckiej miazdze, zacierającej wszelkie narodowe tożsamości. Do tego straszliwego doświadczenia nawiązał Oleg Czerwiński, nagrodzony przez prezydenta Andrzeja Dudę wraz z Władimirem Abermitem i ks. Stanisławem Hoinką Orderem Zasługi podczas uroczystości w Astanie. Wspominając swoich dziadków oraz rodziców, którzy przekazali mu język, wiarę oraz świadomość narodową powiedział, że celem deportacji było unicestwienie polskiej społeczności oraz jej wynarodowienie. Jednak dzięki determinacji kolejnych pokoleń tego planu nie udało się zrealizować. – Stoję tu przed państwem reprezentując trzy pokolenia deportowanych i chcę głośno to powiedzieć: nie udało się! mówił Czerwiński. - Jesteśmy Polakami, gdyż Polskę mamy w naszych sercach, dodał.
Trudno było oprzeć się wzruszeniu obserwując kilkaset osób, przybyłych z całego Kazachstanu, aby być razem z prezydentem RP. W strojach regionalnych, albo nawiązujących do czasów I Rzeczypospolitej tworzyli wspólnotę, dla której polskość stała się duchową ojczyzną. Wiele z tych grup zorganizowały parafie katolickie.
Polska społeczność w Kazachstanie liczy oficjalnie 36 tys. osób, tyle zadeklarowało polską narodowość podczas spisu powszechnego. Faktycznie jednak ludzi o polskich korzeniach jest tutaj więcej. Miejscowi działacze oraz duchowni mówią, że może być ich nawet 100 tys. Pielęgnowanie polskości nie przychodzi im łatwo, gdyż dopiero po rozpadzie Związku Sowieckiego państwo polskie zaczęło ich wspierać. Podstawową rolę w zachowaniu ducha narodowego przez te wszystkie lata odgrywał Kościół katolicki, co także podkreślił prezydent Andrzej Duda. Kwestią zasadniczą dla dalszego trwania tej społeczności jest nauka języka ojczystego. W chwili obecnej takie nauczanie jest organizowane w 33 miejscowościach w całym Kazachstanie, a bierze w nim udział ponad 1500 młodych ludzi, nieraz docierając na lekcje z bardzo odległych punktów. To także zasługuje na szacunek.
W swoim wystąpieniu prezydent Duda zapowiedział pomoc dla tych rodaków, którzy będą chcieli wrócić do kraju. Dotąd jednak, niewielu udało się sprowadzić. Na repatriację czekali kilka lat, niektórzy z tych, którzy się zgłosili, zdążyli umrzeć w Kazachstanie. Miejscowi księża przyznają, że kwestia repatriacji jest tematem rozmów. Ludzie przychodzą do kapłanów z pytaniem, czy mają zostać, czy wyjechać. – Odpowiadamy im, że sami muszą rozstrzygnąć, gdzie jest ich miejsce i muszą wziąć odpowiedzialność za swoją decyzję, mówi ks. Jerzy z Karagandy, który przyjechał pracować do Kazachstanu z Wileńszczyzny. W podobny sposób wypowiadają się także inni księża. – Najważniejszą rzeczą jest, aby każdy wiedział co wybiera i nie był zachęcany obietnicami bez pokrycia, mówi ks. Jacek z Malinówki. Sprawy bytowe są ważne, ale nie decydują o wszystkim. Część z tych, co wyjechała, potrafiła sobie ułożyć życie w Polsce i materialnie nieźle im się powodzi, ale jednak czują się na nowym miejscu obco. Tęsknią za ziemią na której się urodzili, gdzie są groby ich przodków, opowiadali mi miejscowi Polacy.
W czasie spotkania w MSZ Kazachstanu zapytałem wiceministra Romana Vassilienkę, jakie jest stanowisko rządu wobec repatriacji Polaków. Odpowiadając podkreślił, że każdy samodzielnie musi dokonać wyboru. Zapewnił, że nikt na siłę nie będzie zatrzymywany. Zarazem dodał, że Kazachstan jest zbudowany na idei państwa wielonarodowego i zrobił bardzo wiele, aby Polacy potrafili się odnaleźć zarówno w życiu społecznym, jak i politycznym kraju. Jak podkreślił, sam ma polskie korzenie, gdyż jego babcia była Polką. Zwrócił także uwagę na rolę pomostu, jaką pełnią Polacy z Kazachstanu w relacjach z Polską i jak dodał, byłoby dobrze, aby ten pomost nie zniknął.
Jest rzeczą oczywistą, że Polacy z Kazachstanu mają prawo, aby wrócić do swojej ojczyzny. Być może optymalny byłby program dwutorowy: intensywnej pomocy dla tych, którzy zostają, ze specjalnymi programami edukacyjnymi oraz dobrze przygotowana repatriacja dla tych, którzy zdecydują się wyjechać. Wsparcie należy się jednym i drugim. Jest to obowiązek państwa polskiego wobec tych, którzy w tak trudnych warunkach pozostali mu wierni.
Andrzej Grajewski W redakcji „Gościa Niedzielnego” pracuje od czerwca 1981 r. Dziennikarz działu „Świat”. Doktor nauk politycznych, historyk. Autor wielu publikacji prasowych i książek – m.in. „Wygnanie” oraz „Agca nie był sam: wokół udziału komunistycznych służb specjalnych w zamachu na Jana Pawła II”.