Liberalna kultura głosi, że każdy ma prawo żyć tak, jak chce i nikomu nie wolno tego kwestionować. Chrześcijanin jednak nie może milczeć w obliczu grzechu. Braterskie upomnienie to przejaw miłosierdzia wobec grzesznika.
Upomnienie braterskie – to chrześcijańska klasyka, jeden z siedmiu katechizmowych uczynków miłosierdzia względem duszy. Mówi się, że klasyka nigdy się nie starzeje, a jednak ten ważny aspekt posługi miłosierdzia wydaje się dziś mocno zapomniany, także w Kościele. Liberalna kultura wtłoczyła nam do głów pseudodogmaty politycznej poprawności typu: „żyj i pozwól żyć innym”, „nie wtrącaj się w cudze sprawy”, „każdy ma prawo żyć jak chce”, „żyj w zgodzie z sobą” itd. Chrześcijanin nie może jednak kupować bezkrytycznie tego typu haseł. Po pierwsze dlatego, że wolność jednostki nie jest absolutem, nie może być bożkiem. Po drugie dlatego, że miłość jest większą wartością niż wolność. Nie możemy w imię wolności patrzeć obojętnie na innych. Żyjemy dla siebie nawzajem, jesteśmy sobie powierzeni. „Jesteś stróżem swego brata” (por. Rdz 9,4). Chrześcijanin ma obowiązek dostrzegania obok siebie człowieka doświadczającego nędzy. W przypadku biedy materialnej ta sprawa nie budzi kontrowersji. Inaczej jest w przypadku biedy duchowej. A przecież i tej nie brakuje, także, a może przede wszystkim, wśród bogatych materialnie. Napomnienie jest czynem miłosierdzia, konkretną formą troski o człowieka. Celem zwrócenia komuś uwagi jest, jak mówi sam Pan Jezus, „pozyskanie brata”, czyli wyrwanie go ze szpon zła i skierowanie w stronę dobra, czyli nawrócenie. Ostatecznie chodzi o jego zbawienie, o wieczność.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz