Ławnik lekarstwem na sąd

W Polsce od lat orzekają sędziowie społeczni, czyli ławnicy. Czy to oni są nieodkrytym jeszcze lekarstwem dla wymiaru sprawiedliwości?

Na początek krótka historia: „Panie sędzio!” - zawołała przewodnicząca składu orzekającego. Ławnik odwrócił się ze zdziwieniem. Nie wiedział, że jego właśnie wołała. Nie zdawał sobie sprawy, że jest sędzią.

Powyższa scena pokazuje tak naprawdę obecną sytuację ławników, a więc tak zwanych sędziów społecznych. Ich obecność w sądach wynika z zapisów Konstytucji RP, w której zwrócono uwagę, że w wymiarze sprawiedliwości musi być obecny czynnik społeczny. Czynnikiem tym mają być właśnie ławnicy. Mają oni - korzystając z własnego doświadczenia życiowego - stanowić istotne wsparcie dla zawodowych sędziów, który przewodniczą rozprawom. Nie są oni członkami ławy przysięgłych. Sędziowie przysięgli jedynie wysłuchują stron i dopiero później wydają werdykty. Ławnik, orzekając w danej sprawie, posiada uprawnienia sędziego. Jest całkowicie niezależny. Może się zdarzyć sytuacja, w której dwóch ławników przegłosuje przewodniczącego składu. Orzeczenie jest wówczas zgodne z ich stanowiskiem, a nie opinią zawodowego sędziego. Interesujące jest w tym względzie, iż w ramach dyskusji dotyczącej reformy wymiaru sprawiedliwości w zasadzie w ogóle się o ławnikach nie mówi. Czasem pojawia się natomiast wątek sędziego pokoju.

Pokój z Tobą - w sądzie

Poszukując danych, dotyczących sędziów pokoju, z jednej strony możemy spotkać się z informacjami wskazującymi, iż w Polsce jeszcze nie tak dawno orzekali oni w bardzo prostych sprawach, dotyczących konfliktów międzyludzkich. Instytucja ta bardzo żywa jest między innymi w kantonach Szwajcarii. Tam z resztą w ogóle znaczna większość sędziów -nie tylko na poziomie sędziów pokoju, ale także w wyższej instancji - nie posiada wykształcenia prawniczego. Wybierani są oni w wyborach powszechnych. W ten sposób spełniony zostaje wskazywany przez Monteskiusza warunek, zgodnie z którym sędzia powinien być „wybierany z ludu”. Sędziów pokoju spotykamy także w prawie anglosaskim. W swoich książkach instytucję tę przywołuje np. John Grisham. W publikacjach tego autora dostrzec można, iż znaczne różnice w świadomości amerykańskich sędziów, gdy chodzi o postrzeganie instytucji sędziego pokoju, a także instytucji sędziego powszechnego, posiadającego wykształcenie i wiedzę prawniczą.

Zmiany

W ramach dyskusji, dotyczącej reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości, coraz częściej spotkać się można z postulatami wprowadzenie sędziów pokoju. Winny to być osoby wybierane ze społeczeństwa, co ważne - osoby znane, posiadające autorytet. Miałoby to otworzyć wymiar sprawiedliwości na społeczeństwo. Istotne jest bowiem, iż obecnie sądownictwo kształtowane jest wyłącznie przez sędziów zawodowych. Teoretycznie mamy sędziów społecznych, a więc ławników, którzy powinni wnieść do sądownictwa element społeczny. Tak jednak nie jest. Po pierwsze, poszukując informacji praktycznych, dotyczących ławników, napotykamy na liczne trudności. Wiemy z całą pewnością, iż ławnicy wybierani są co kilka lat przez rady gmin. Kandydatów zgłaszać mogą stowarzyszenia, fundacje bądź też określona liczba mieszkańców. Ławnicy zaprzysiężeni są przez prezesa sądu, mają swoją radę ławniczą, są funkcjonariuszami publicznymi. Teoretycznie zatem wszystko wygląda poważnie. Wnikając jednak w temat, okazuje się, iż sprawa tak naprawdę wywołuje pewien uśmiech. Czemu? Ponieważ tak naprawdę ławnicy pojawiają się w sądach incydentalnie.

Trochę praktyki

Według polskich przepisów, ławnicy powinni występować w naprawdę istotnych sprawach. Są to postępowania z zakresu prawa rodzinnego: dotyczące przysposobienia, alimentów. Są to także postępowania, dotykające problemów prawa pracy, w tym dyskryminacyjnych. Są to także procesy karne, zwłaszcza w sądach okręgowych - w składach orzekających często spotkać można trzech ławników i jedynie dwóch sędziów zawodowych. W praktyce występują jednak istotne problemy Po pierwsze, ławnicy mogą być wyznaczanie do spraw maksimum dwanaście razy w roku: prezes sądu może stwierdzić, iż dana osoba może brać części udział w postępowaniach, ale jest to de facto wyjątek. Po drugie natomiast, pojawia się oczywiście kwestia finansowa. Osoba piastująca funkcję ławnika otrzymuje rekompensatę finansową: dietę. Nie ma prawa do pensji w pracy, z której jest zwolniona na czas orzekania. Dieta ławnika jest jednak bardzo niska. Osobom czynnym zawodowo po prostu nie opłaca się występować w roli ławnika. Dlatego ławnikami najczęściej są osoby na emeryturze lub rencie. W ten sposób instytucja, która ma aktywizować społeczeństwo w wymiarze sprawiedliwości, nie jest dla tego społeczeństwa w żaden sposób atrakcyjna.

A reforma?

Wróćmy do sędziów pokoju. Wprowadzenie ich do polskiego systemu sprawiedliwości mogłoby spotkać się z istotnymi problemami konstytucyjnymi. Prof. Ryszard Piotrowski w wypowiedziach na ten temat zwracał uwagę, iż pojawia się wątpliwość, czy nie należałoby w tej kwestii zmienić przepisów polskiej Konstytucji. Niewystarczająca może być zmiana ustawy o sądach powszechnych.  Dużo łatwiejsze wydaje się zwiększenie roli ławników. W najbliższym czasie prezydent Andrzej Duda ma przedstawić swoje projekty ustaw, dotyczących sądów powszechnych oraz Krajowej Rady Sądowniczej. Być może warto na poważnie powrócić do tematu ławników, tematu,  który tak naprawdę nigdy w konkretny sposób nie został podjęty.

Sędziowie społeczni funkcjonują w polskim wymiarze sprawiedliwości od wielu lat, jednakże nie cieszą oni zainteresowaniem nauk społecznych ani prawnych. Wymiar sprawiedliwości wymaga włączenia czynnika społecznego. To dlatego coraz częściej zwraca się uwagę na konieczność bezpośrednich wyborów sędziów, prezesów sądów bądź też bezpośrednich wyborów członków KRS-u. Funkcja ławnika może być bardzo atrakcyjna, może być również niezwykle pomocna, zwłaszcza jeśli będzie ona oznaczać pewien prestiż.

Autor jest doktorem socjologii (spec. socjologia prawa), nauczycielem akademickim, prowadzi blog na stronie gosc.pl

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..
TAGI:

Błażej Kmieciak Błażej Kmieciak Pedagog specjalny, socjolog, bioetyk, doktor habilitowany nauk społecznych w dyscyplinie nauki prawne, profesor Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, profesor Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, przez 8 lat był Rzecznikiem Praw Pacjenta Szpitala Psychiatrycznego, w latach 2020-2023 przewodniczący Państwowej Komisji ds. Pedofilii, obecnie jej członek.