Nie ma Miłosza, nie ma Bułhakowa, jest Wencel – powtarzają do znudzenia media. Tymczasem, choć wiersze Wojciecha Wencla faktycznie figurują na nowej liście lektur, to Miłosz z kanonu wcale nie wypadnie, a Bułhakow jest – tak jak wcześniej – proponowany na poziomie rozszerzonym.
Dezinformacja – tak najkrócej można określić to, co dzieje się wokół nowego, przedstawionego niedawno do konsultacji publicznych, spisu licealnych lektur. Zaczęło się od alarmu, że z licealnych programów wypadł Czesław Miłosz. W dniu, kiedy wyszło na jaw to – najprawdopodobniej – przeoczenie, ministerstwo od razu zareagowało, zapewniając, że nie wyobraża sobie nowej podstawy programowej bez twórczości naszego noblisty. Ale news poszedł w świat i do dziś jeszcze można usłyszeć w mediach o braku Miłosza w nowym spisie lektur.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski