– Kiedy słyszysz wezwanie od Boga, nie możesz go zlekceważyć – mówiła s. Ruth Pfau. Dla niej pójście za głosem Pana oznaczało spędzenie życia wśród nędzarzy w Karaczi.
Nie lubię używać słowa „emerytura”, bo brzmi to tak, jakbyś wszystko już załatwił i zostawił ułożone – stwierdziła s. Ruth w jednym z wywiadów. 85-letnia wówczas zakonnica miała za sobą ponad 50 lat pracy w pakistańskim ośrodku dla trędowatych. Kiedy zaczynała, znajdował się on w slumsach. Dziś chorzy mają do dyspozycji jeden ze 157 punktów medycznych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.