Państwo Islamskie (IS), po stracie głównego bastionu na północy Iraku, znalazło się w potrzasku między nacierającymi siłami w regionie między Irakiem a Syrią - ocenił szef Pentagonu James Mattis, który we wtorek przybył z niezapowiedzianą wizytą do Bagdadu.
W irackiej stolicy Mattis ma się spotkać z premierem Hajdarem al-Abadim oraz ministrem obrony Irfanem al-Hajalim, by omówić kwestie związane z obecnością amerykańskich sił w Iraku po wyzwoleniu wszystkich miast kontrolowanych przez IS oraz rolę, jaką oddziały USA mają wówczas odgrywać w operacjach stabilizacyjnych - przekazały przywoływane przez Reutera źródła w Waszyngtonie.
Według tych źródeł, choć IS zostało wyparte z większości dużych miast, takich jak dawny bastion dżihadystów Mosul w północnym Iraku, to pojawiają się obawy o zdolność sił irackich do utrzymania wyzwolonych obszarów.
Mattis zamierza też udać się do stolicy irackiego Kurdystanu, Irbilu, na rozmowy z Masudem Barzanim, przywódcą tego cieszącego się dużą autonomią regionu. Według anonimowego urzędnika USA szef Pentagonu będzie nalegał, by Barzani odwołał zapowiedziane na 25 września referendum w sprawie niepodległości Kurdystanu. USA wskazywały wcześniej, że plebiscyt ten może wywołać nowy konflikt z władzami Iraku i stworzyć kolejny punkt zapalny w regionie.
Przed wylotem do Bagdadu z sąsiedniego Jemenu Mattis powiedział, że "dni IS są z pewnością policzone, ale walka jeszcze się nie zakończyła i nie zakończy w najbliższym czasie".
Mattis, który odwiedził Bagdad w trzecim dniu lądowej ofensywy sił irackich na bastion IS w północnym Iraku - Tal Afar, zapowiedział, że po wyzwoleniu tego miasta armia iracka skieruje się na odcinek doliny rzeki Eufrat biegnącej przez granicę Iraku i Syrii, między miastem Al-Kaim na zachodzie Iraku po miasto Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii. Oznacza to, że siły dżihadystów znajdują się między nacierającymi z przeciwnych stron siłami Iraku i Syrii. Mattis nazwał ten obszar "ostatnim bastionem IS".
Brett McGurk, specjalny wysłannik prezydenta USA ds. międzynarodowej koalicji przeciw IS, powiedział na konferencji prasowej, że bitwa o Tal Afar będzie trudna. Wskazał jednak, że tylko w ciągu pierwszej doby ofensywy na miasto siły irackie odbiły z rąk islamistów tereny o łącznej powierzchni 235 km kwadratowych.
Z kolei cytowany przez agencję AP amerykański generał Andrew Croft powiedział, że przez ostatnich kilka miesięcy IS w dużej mierze straciło zdolność do kierowania swymi siłami. Ich działania są teraz "mniej skoordynowane niż wcześniej, wydają się bardziej fragmentaryczne, powiedziałbym: chaotyczne" - ocenił.