To zadziwiające, że do wprowadzenia ochrony życia poczętego PiS potrzebuje spokoju społecznego, a do reformy sądownictwa już nie.
W Polsce sytuacja prawna dzieci poczętych jest chora. Nie pomoże już leczenie objawowe, lecz tylko głęboka operacja chirurgiczna, polegająca na wprowadzeniu pełnego zakazu aborcji. Nadrzędny cel, jakim jest dzisiaj zagwarantowanie wszystkim dzieciom w Polsce prawa do życia, może być osiągnięty tylko poprzez spójne działanie. Do tej pory rządowi się to nie udało, ale nie jest tak, żeby to był stan nieodwracalny i on nawet nie jest trudny do odwrócenia pod jednym warunkiem - że będziemy razem. Błąd to nie jest wina, każdy człowiek, który żyje na ziemi, nie jest nieomylny. Po prostu musimy przejść do następnego etapu, do współpracy, której efektem będzie rzeczywista, radykalna reforma polskiego prawa, wprowadzająca pełny zakaz ochrony każdego życia ludzkiego - takie słowa wypowiedział na antenie Radia Maryja Jarosław Kaczyński. Z drobnym zastrzeżeniem - zamiast o ochronie życia ludzkiego, prezes mówił o reformie sądownictwa. Pozwoliłem jednak sobie sparafrazować jego przemówienie po to, żeby pokazać, że kwestia prawnej ochrony życia w Polsce nie jest sprawą niemożliwą do osiągnięcia - to kwestia woli, obecnie przede wszystkim woli politycznej.
Problem w tym, że w partii rządzącej (a przynajmniej w jej warstwie kierowniczej) takiej woli jak dotąd nie ma, albo jest to ciągle bardzo słaba wola. Po raz kolejny udowodnił to w czwartek Joachim Brudziński. Poseł stwierdził, że chociaż większość, a może nawet wszyscy w PiS chcą zakazu aborcji, to w imię politycznej odpowiedzialności muszą z takim rozwiązaniem poczekać, aż sytuacja w Polsce będzie spokojniejsza. I jak dotąd zakazu aborcji nie wprowadzono ze względu na polityczną odpowiedzialność.
Po pierwsze Brudziński z pewnością zdaje sobie sprawę, że dopóki PiS jest u władzy, sytuacja spokojniejsza nie będzie, bo każdy powód jest dobry, by opozycja spod znaku PO i .N atakowała rząd i inspirowała społeczne protesty. Więc warunek społecznego spokoju jest o tyle wygodny, że nigdy nie zostanie spełniony, a co za tym idzie PiS zawsze będzie miał wymówkę, by pełnej ochrony życia w Polsce nie wprowadzić.
Po drugie z jakiegoś powodu PiS nie potrzebuje społecznego spokoju, by w tragikomiczny sposób procedować głęboką i mocno kontrowersyjną reformę sądownictwa, która w proponowanej formie niesie ze sobą niebezpieczeństwo wymiany jednych patologii na inne. PiS nie potrzebował też spokoju społecznego, gdy przy wielokrotnie większych protestach niż te antyaborcyjne odbijał z rąk PO Trybunał Konstytucyjny. I w tych przypadkach z jakiegoś powodu nikt o odpowiedzialności politycznej nie wspomina.
Szkoda, że partia rządząca jak dotąd nie zalicza ochrony życia do "celów nadrzędnych". Bo głęboka reforma sądownictwa w Polsce jest szalenie istotna, ale to nie jedyna bolączka naszego państwa. Ale są jeszcze dwa lata, by to zmienić. Jak powiedział prezes: "Błąd to nie jest wina, każdy człowiek, który żyje na ziemi, nie jest nieomylny. Po prostu musimy przejść do następnego etapu, do współpracy, której efektem będzie rzeczywista, radykalna reforma polskiego prawa". Dodam od siebie - taka zmiana prawa, która zagwarantuje również godne życie każdemu poczętemu człowiekowi.
Przeczytaj też:
Wojciech Teister Dziennikarz, redaktor portalu „Gościa Niedzielnego” oraz kierownik działu „Nauka”. W „Gościu” od 2012 r. Studiował historię i teologię. Interesuje się zagadnieniami z zakresu historii, polityki, nauki, teologii i turystyki. Publikował m.in. w „Rzeczpospolitej”, „Aletei”, „Stacji7”, „NaTemat.pl”, portalu „Biegigorskie.pl”. W wolnych chwilach organizator biegów górskich.