Chociaż adhortacja „Amoris Laetitia” odznacza się niezwykłą duchowością dla rodziny, wszyscy skupili się tylko na tym, co chcieli zobaczyć, czyli że „papież jest przeciw sakramentom”. W ten sposób reakcję na ten dokument papieski skomentował w rozmowie z włoskim portalem „Vatican Insider” metropolita stolicy tego Peru. Juan Luis Cipriani Thorne. Zapewnił, że w jego archidiecezji nie ma żadnych problemów pod tym względem. Kardynał mówił ponadto o zapowiedzianej na styczeń przyszłego roku podróży Franciszka do Peru, dodając, że odwiedzi on tam miasta Puerto Maldonado, Trujillo i Limę.
Gdy dowiedzieliśmy się, że papież przybędzie do naszego kraju, zapanowała wśród nas wielka radość, gdyż Peruwiańczycy zawsze byli i są bardzo blisko papieża - oświadczył kardynał. Dodał, że w Limie przebywali już przedstawiciele urzędu watykańskiego, zajmującego się organizowaniem papieskich podróży zagranicznych. Zaznaczył ponadto, że na razie istnieje ogólny plan miejsc, w których Ojciec Święty mógłby się spotkać z wiernymi „i pracujemy nad ustaleniem planu roboczego”.
Rozmówca portalu podkreślił, że już na samym początku papież wyraźnie poprosił o to, „abyśmy towarzyszyli mu modlitwą, dlatego przygotujemy program duchowy z działaniami na każdy tydzień”. „Będziemy współpracować z zespołem wolontariuszy, złożonym z 20 tysięcy młodych, gdyż młodzież jest duszą tej wizyty”.
Purpurat peruwiański wyraził przy tym przekonanie, że w Limie papież będzie mógł pozdrowić osoby starsze i chore. Zapewnił, że uczyni wszystko, co w jego mocy, aby Dostojny Gość mógł przebywać z młodymi, „ale będzie to pewnie niemożliwe” ze względu na jego wiek i na „piekielny upał”, jaki będzie wtedy w tym kraju. Ale mimo wszystko przewidziane są jego spotkania z mniszkami klauzurowymi i biskupami oraz nawiedzenie katedry, w której spoczywają relikwie świętych peruwiańskich – oznajmił kard. Cipriani. A na stołecznym Placu Broni (Plaza de Armas) spotka się on z młodzieżą i odprawię Mszę na zakończenie wizyty, w której spodziewany jest udział ponad 2 mln osób.
Na pytanie o oczekiwania ludzi, związane z przyszłą pielgrzymką, metropolita Limy przypomniał, że papież bardzo się wsłuchuje w głos „prostych ludzi”. Troszczy się o najsłabszych, chorych, więźniów, dzieci, starców i innych, „jest wielkim głosicielem, a jego gesty są bardzo prawdziwe, wystarczy popatrzeć na zdjęcie” – zauważył rozmówca portalu. Dodał, że „oczekiwania są ogromne, trzeba będzie je urealnić, bo nawet sześć miesięcy byłoby za mało, aby je spełnić, ale sądzę, że wizyta ta będzie czymś przełomowym”.
Chociaż hasło przyszłej podróży nie zostało jeszcze ustalone, kardynał chciałby, aby jej motywem przewodnim były słowa „Zjednoczeni przez nadzieję”, o której często mówi papież. "W ten sposób będziemy mogli wspierać jedność w domu, rodzinie, pracy, w rządzie, w stosunkach społecznych i między narodami, no i w samym Kościele” – wyjaśnił rozmówca portalu.
W odpowiedzi na pytanie o ewentualnych krytyków Ojca Świętego w Peru Cipriani przypomniał, że Franciszek przybędzie tam do ludzi, którym okazuje wielkie współczucie: dotyczy to grzeszników, tych, którzy przeżywają trudne chwile w swym małżeństwie. „My wszyscy mamy być blisko Boga, papieża a nie chodzić i szukać Go po omacku” – stwierdził kardynał. Przyznał, że czasami ludzie szukają nieistniejącej dziury w całym, gdy tymczasem papież bardzo pragnie nawracać wszystkich, każdego. „Postrzegam to jako postawę bardzo apostolską, bardzo osobiste i owocne jest to jego odwoływanie się do wszystkich i jego oddawanie się innym, mimo wieku” – tłumaczył hierarcha.
Pytany o reakcje na adhortację „Amoris Laetitia” zwrócił uwagę, że chociaż odznacza się ona niezwykłą duchowością dla rodziny, wszyscy skupili się tylko na tym, co chcieli zobaczyć, czyli że „papież jest przeciw sakramentom”. Zapewnił, że w jego archidiecezji nie ma z tym żadnego problemu. „Franciszek obarcza nas, biskupów, odpowiedzialnością, abyśmy przestali być biurokratami i kapłanów, aby nie byli bezużytecznymi spowiednikami” – oświadczył prymas Peru. I dodał, że papież mówi, aby rozeznaniem różnych sytuacji "nie zajmowały się struktury, ale aby było to w rękach kapłana czy biskupa”.
Zdaniem kardynała nie było stosowne ujawnianie w prasie tzw. „dubiów” czterech kardynałów dotyczących tego dokumentu papieskiego. Jedną rzeczą jest mieć własne zdanie w jakiejś sprawie, a czym innym „biec z tym do prasy”, sądzę, że autorzy się omylili, chociaż chodzi o dobrych ludzi – oświadczył z mocą arcybiskup Limy.