Pomysł separatystów z Donbasu, by powołać własne państwo, jest kolejnym ciosem wymierzonym w integralność Ukrainy. Konflikt na wschodzie tego kraju wchodzi w nową fazę.
Proklamacja nowego państwa przypominała nieco sceny z filmów sowieckich o czasach rewolucji. 18 lipca za stołem prezydialnym w Doniecku zasiadło kilku lokalnych polityków z rozłożonymi mapami oraz projektem nowej flagi państwowej. Twarze proste, zdecydowane ruchy i srogie miny. Żadnych krawatów i eleganckich strojów. Na mównicę w mundurze rosyjskiej piechoty morskiej, ozdobionym licznymi odznaczeniami i baretkami, wszedł zdecydowanym krokiem przywódca tzw. Donieckiej Republiki Ludowej (DNR) gen. Ołeksandr Zacharczenko. Nieco dukając, odczytał z kartki oświadczenie, że separatyści proklamują powstanie nowego państwa – Małorosji. W ich zamyśle ma ono obejmować nie tylko tereny przez nich kontrolowane, ale także pozostałe ziemie Ukrainy. Stolicą Małorosji będzie Donieck, natomiast Kijów otrzyma status centrum historyczno-kulturalnego. Do trzech lat napisana zostanie konstytucja nowego federacyjnego państwa, którą naród przyjmie w referendum. Do tego czasu w Małorosji będzie obowiązywał stan wyjątkowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski