Lekarz ma obowiązek zgłosić przypadek wykorzystania seksualnego dziecka poniżej 15 lat nawet w sytuacji, kiedy ofiara prosi go o zachowanie tajemnicy. Przepis nie dotyczy psychiatrów - powiedział PAP adwokat Grzegorz Wrona.
W czwartek wchodzi w życie nowelizacja kodeksu karnego, która zwiększa karnoprawną ochronę dzieci - ofiar przestępstw. Nowelizacja m.in. nakłada na każdego obywatela prawny obowiązek zgłaszania do organów ścigania przypadków popełnienia ciężkich przestępstw wobec dzieci m.in. wykorzystania seksualnego. Do tej pory był to tylko tzw. obowiązek społeczny. Teraz za brak reakcji będzie grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
Jak twierdzi Wrona, wejście w życie noweli zmienia sytuację lekarzy, którzy podczas wykonywania swoich obowiązków zawodowych posiądą wiedzę o tym, że skrzywdzone zostało dziecko poniżej 15 lat, w tym o czynach pedofilnych. Dotąd lekarzy obowiązywała ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, której art. 12 mówi, że jeżeli ktoś w związku z wykonywaniem obowiązków służbowych powziął podejrzenie o przestępstwie związanym z przemocą, ma obowiązek zawiadomić o tym policję.
"Jeżeli ktoś by nie dopełnił tego obowiązku, mogły być wobec niego zastosowane sankcje w miejscu pracy - mógłby na przykład zostać zwolniony. Od czwartku lekarzowi, który nie powiadomi organów ścigania o tym, że jego małoletni pacjent padł ofiarą pedofila, grozi kara pozbawienia wolności" - zaznaczył Wrona.
Dodał, że obowiązek zgłaszania organom ścigania nie dotyczy wszystkich przestępstw związanych z przemocą wobec dzieci, tylko przestępstw związanych z przemocą seksualną. Ponadto - zdaniem Wrony - odpowiedzialność karna dotyczy tylko sytuacji, kiedy wiadomość o popełnionym przestępstwie jest wiarygodna, czyli lekarz nie otrzymał jej od osoby trzeciej albo w formie anonimowego donosu.
Jak podkreślił Wrona, obowiązek zgłoszenia przypadku wykorzystania seksualnego dziecka poniżej 15 lat obowiązuje lekarza nawet w sytuacji, kiedy sam pacjent prosi go o zachowanie dyskrecji. Zwrócił uwagę, że w przypadku wykorzystania seksualnego, obawa osoby pokrzywdzonej przed zgłoszeniem tego, co ją spotkało na policję, jest "niezwykle silna". "Ofiara nie wie, czy jej uwierzą, jak ją potraktują, czuje wstyd i nie chce w ogóle o tym mówić. To wszystko sprawia, że bardzo często prosi lekarza o zachowanie tajemnicy" - zaznaczył Wrona.
Dodał, że mimo to "ochrona dzieci przed krzywdzeniem jest ważniejsza niż uszanowanie woli pacjenta". "Jeszcze przed wejściem w życie tej nowelizacji nie spotkałem się z sytuacją - której sobie w ogóle nie wyobrażam - że lekarz wiedział o popełnieniu przestępstwa pedofilii i o tym nie zawiadomił. W ten sposób naraziłby nie tylko swojego pacjenta ale i szereg innych osób na to, że padną ofiarą pedofila. Nie tylko z prawnego, ale i moralnego punktu widzenia jest to sytuacja niezwykle niebezpieczna" - podkreślił Wrona.
Dodał, że przepis dotyczy też sytuacji, kiedy osoba dorosła zgłasza lekarzowi fakt, że była molestowana seksualnie w dzieciństwie. Wtedy też lekarz ma obowiązek zgłosić przestępstwo - nawet jeśli pacjent sobie tego nie życzy.
Jednocześnie Wrona zaznaczył, że "przepis nie dotyczy lekarzy psychiatrów, wobec których obowiązuje bezwzględny zakaz przesłuchiwania".
Odnosząc się do zapisu, mówiącego o zwiększeniu kar za takie przestępstwa jak uprowadzenie, porzucenie dziecka, spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, bezprawne zatrzymanie, pozbawienie wolności, znęcanie się fizycznie i psychicznie, Wrona zaznaczył, że ma wątpliwości, czy nowela wpłynie na poprawę bezpieczeństwa dzieci. "Uważam, że podniesienie kar nie wpływa ani na wykrywalność przestępstw ani na to, że wyższe kary są rzeczywiście orzekane" - wyjaśnił.
"Dlaczego jest tak, że za kradzież telewizora można dostać taką samą, a nawet surowszą karę, niż za bicie dziecka? Bo uważa się, że kradzież telewizora jest większym zagrożeniem społecznym, niż bicie dziecka. Podam przykład: znęcanie się nad dzieckiem to przestępstwo zagrożone dotąd karą do lat 5 pozbawienia wolności. Przez trzynaście lat pracy nie widziałem nigdy takiego wyroku. Teraz zagrożenie karą wzrosło do ośmiu lat. Trudno mi uwierzyć, że nagle będą zapadały wyższe wyroki" - wyjaśnił Wrona. Dodał, że być może sędziowie wywnioskują z podniesienia kar, że ustawodawca uważa te przestępstwa za poważne, co może wpłynąć pozytywnie na orzecznictwo. "Wydaje mi się, że to jednak za mało. Zobaczymy, jak praktyka to zweryfikuje" - powiedział Wrona.
Wątpliwości adwokata budzi także wprowadzenie zmiany do art. 207, dotyczącego przestępstwa znęcania. Do tej pory przestępstwo znęcania dotyczyło osób najbliższych oraz osób małoletnich - i w praktyce obejmowało np. dzieci konkubiny czy konkubenta. Nowela zastąpiła słowo "małoletni" określeniem "osoba nieporadna ze względu na wiek". "Mam ogromne wątpliwości, co to będzie w praktyce oznaczało. Jest to trochę nieprecyzyjne określenie. Boję się, że np. siedemnastolatek nie zostanie uznany za +osobę nieporadną ze względu na wiek+. Ustawodawcy chodziło o objęcie przepisem osób starszych i to się udało. Mam nadzieję, że nie stało się to kosztem dzieci" - zaznaczył Wrona.
Inicjatorem nowelizacji kodeksu karnego w zakresie zwiększenia karnoprawnej ochrony dzieci był rzecznik praw dziecka Marek Michalak, który propozycje zmian przedstawił prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Do parlamentu zostały skierowane jako inicjatywa prezydencka.