My chcemy Boga. Tak głośnego manifestu w obronie wartości chrześcijańskich dawno nie słyszałem. Aż trudno uwierzyć, że zrobił to Donald Trump, człowiek, który nie jest katolikiem ani też nie może uchodzić za wzór cnót moralnych.
To jednak ten człowiek dobrze zdiagnozował chorobę, która zżera naszą zachodnią cywilizację. Cywilizację, której nie zawahał się nazwać wyjątkową. Z całego długiego przemówienia największe wrażenie zrobiło na mnie przypomnienie pierwszej pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski w 1979 r. W tym kontekście Trump powiedział o nas, Polakach, że nie prosiliśmy wówczas o bogactwa ani o przywileje, ale słowami pieśni wołaliśmy „My chcemy Boga”. Byliśmy w tym wołaniu podobni do starotestamentalnego króla Salomona. Mając do wyboru bogactwo lub mądrość, wybrał on mądrość. Jakże żałośnie na tym tle wygląda były już prezydent Francji François Hollande. Na jednym ze szczytów Unii Europejskiej miał powiedzieć premier Beacie Szydło: „Wy macie zasady, my mamy fundusze strukturalne”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.