Decyzję ws. zorganizowania festiwalu Przystanek Woodstock podejmie burmistrz Kostrzyna nad Odrą - podkreślił w czwartek szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Jeśli otrzymam odpowiednie dokumenty, nie będzie podstaw do niewydania zgody na organizację imprezy - powiedział PAP burmistrz Andrzej Kunt.
Błaszczak powiedział, że opinia policji ws. festiwalu Woodstock jest druzgocąca. "Ale oczywiście decyzję w tej sprawie podejmuje burmistrz Kostrzyna nad Odrą. Zdecyduje on, czy ten festiwal może być tak zorganizowany, czy nie" - powiedział w czwartek.
Jego zdaniem, jeżeli dojdzie do przeprowadzenia festiwalu to musi być on zorganizowany wedle zaostrzonych kryteriów bezpieczeństwa. "Tak jak to było w ubiegłym roku. Ale i tak podczas tego festiwalu doszło do ponad 200 przypadków złamania prawa" - mówił szef MSWiA.
Z kolei burmistrz Kostrzyna powiedział PAP, że ustawa jasno precyzuje procedurę związaną z wydaniem pozwolenia na organizację imprezy masowej, jak również okoliczności, w których można odmówić wydania takiego pozwolenia. "Kiedy organizator składa wniosek kompletny, zawierający wszystkie opinie i dokumenty wymagane ustawą, to w zasadzie nie ma podstaw, żeby nie wydać pozwolenia. Dotychczas organizator ubiegając się o nie składał kompletne wnioski, co jest oczywiste, gdyż Festiwale się odbyły" - wyjaśniał.
Zgodnie z przepisami organizator musi złożyć wniosek najpóźniej 30 dni przed planowaną imprezą. Co do tegorocznego Przystanku Woodstock takiego wniosku jeszcze organizator nie złożył. Ma na to czas, gdyż festiwal ma odbyć się od 3 do 5 sierpnia.
Burmistrz przypomniał, że pozwolenie czy też odmowa pozwolenia są wydawane w drodze decyzji administracyjnej, z uzasadnieniem prawnym. Jak wyjaśnił, to oznacza, że gdyby nie zgodził się na organizację festiwalu przy spełnieniu przez jego organizatora wszystkich formalnych wymogów, to naraziłby miasto na proces, a ten mógłby być kosztowny, gdyż organizacja tak dużego wydarzenia generuje wielkie koszty.
Zaznaczył, że ani organizator, ani burmistrz nie są w stanie ocenić stopień zagrożenia. "Od tego są służby naszego kraju. Jeśli tylko by ocena zagrożenia była taka, że zagrożenie wzrasta albo się pojawia, to wprowadza się zakaz organizowania imprezy, ale to już należy do wojewody, do rządu i przede wszystkim jest oparte o informacje od takich służb jak ABW, Centrum Antyterrorystyczne i inne" - powiedział PAP Kunt.
Błaszczak zachęcał podczas czwartkowej konferencji do przeczytania opinii policji ws. festiwalu Woodstock. "To jest bardzo uczciwa opinia, która np. pokazuje, że organizator zaniża liczbę uczestników, aby oszczędzać na ochronie. A więc oszczędza na bezpieczeństwie" - zaznaczył Błaszczak. Zwrócił uwagę, zważywszy na to, "co się dzieje za naszą zachodnią granicą" w Polsce należy szczególnie zadbać o bezpieczeństwo. "To nie jest tak, że właściwe jest hasło róbta, co chceta. Trzeba dbać o bezpieczeństwo, to jest podstawa" - stwierdził.
Z kolei komendant główny policji Jarosław Szymczyk podkreślił, że policja nie wydaje opinii "dobrych bądź złych". "Policja wydaje opinię opisową, w której wskazuje realnie zdiagnozowane zagrożenia" - mówił.
Zwrócił uwagę, że z analizy policji wynika, że istnieje potrzeba organizowania festiwalu Woodstock jako imprezy o podwyższonym ryzyku. "Co z kolei warunkuje większą liczbę osób odpowiedzialnych za uczestników. I to przyświeca głównie policji, aby zapewnić bezpieczeństwa wszystkim tym, którzy w tym Przestanku Woodstock będą uczestniczyli" - dodał Szymczyk.
Jak mówił, w zakresie bezpieczeństwa policja współpracuje z organizatorem festiwalu. "Też zależy nam na tym, by ta współpraca była dobra i żeby zapewnić bezpieczeństwo uczestników tej imprezy" - dodał.
Lubuska policja wydała komunikat, w którym określiła status 23. Przystanku Woodstock jako imprezy o podwyższonym ryzyku. W swojej opinii uznała, że największe zagrożenie stanowią potencjalne zamachy terrorystyczne, z którymi mierzy się Europa, a także skala popełnianych przestępstw i wykroczeń podczas trwania imprezy.
Ponadto policja wskazuje, że "mimo profesjonalizmu, doświadczenia i wysokiej oceny Policji w zabezpieczaniu tego festiwalu dostrzegamy wiele zagrożeń, które wynikają z charakteru imprezy. Teren, na którym festiwal się odbywa, jest wyjątkowo trudny do zabezpieczenia".
Policja informuje także o coraz większej liczbie policjantów kierowanych do zabezpieczenia imprezy. Podaje, że w 2011 r. było to 1 040 funkcjonariuszy, natomiast w ubiegłym roku 1 589. To - jak napisano w komunikacie - powoduje, że koszt działań policji z 569.499 zł w 2011, wzrósł do 1.360.595 zł w 2016 r.
W komunikacie zamieszczono porównanie liczby przypadków łamania prawa podczas trwania festiwalu. Dane dotyczą edycji z 2011 i 2016 r. Wynika z nich, że w 2011 roku na festiwalu odnotowano łącznie 166 takich przypadków, z czego 96 stanowiły przestępstwa, głównie o charakterze kryminalnym. Natomiast w zeszłym roku odnotowano łącznie 476 zdarzeń, z czego 220 stanowiły przestępstwa, a 256 wykroczenia.
"W opinii Komendanta Miejskiego Policji w Gorzowie Wlkp., uwzględniono zagrożenia wymienione przez organizatora, a także zdefiniowano inne zagrożenia mogące wystąpić podczas festiwalu, a nie dostrzeżone przez organizatora. Opinia określa również warunki, jakie powinien spełnić organizator podczas przeprowadzenia imprezy" - głosi komunikat.
23. Przystanek Woodstock został zaplanowany w Kostrzynie nad Odrą na 3-5 sierpnia br. Organizatorem Festiwalu jest Fundacja Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która tym letnim koncertem chce podziękować wszystkim wolontariuszom i ludziom wspierającym jej styczniowe, finałowe działania.
Poprzednia edycja festiwalu także miała status imprezy podwyższonego ryzyka. Dla organizatora oznacza to dodatkowe obowiązki, m.in. większą liczbę osób w zakresie służb porządkowych i informacyjnych czy ograniczenia w sprzedaży alkoholu.
Organem wydającym zezwolenie na organizację imprezy masowej jest wójt, burmistrz lub prezydent miasta, na terenie którego ona się odbywa.