Wysocy rangą przedstawiciele Kościoła anglikańskiego byli w zmowie z byłym biskupem i tuszowali wykorzystywanie przez niego nastolatków i młodych mężczyzn - wykazał opublikowany w czwartek w Wielkiej Brytanii niezależny raport.
Chodzi o 85-letniego dziś Petera Balla, byłego biskupa Lewes i Gloucester, który w październiku 2015 roku dostał wyrok 32 miesięcy więzienia po przyznaniu się do przestępstw seksualnych wobec 18 osób, z których najmłodsze miały 12 lat. Doszło do nich w latach 1977-92.
Opublikowany przez Kościół raport jest wynikiem trwającego rok dochodzenia przeprowadzonego przez działaczkę społeczną Moirę Gibb.
Wynika z niego, że anglikańscy hierarchowie bagatelizowali działania biskupa i ukrywali dowody popełnionych przez niego nadużyć, chcąc chronić reputację jego i Kościoła, zamiast wspierać ofiary.
W raporcie ostro skrytykowany został arcybiskup Canterbury w latach 1991-2002, czyli ówczesny zwierzchnik całego Kościoła Anglii, lord George Carey.
Ball ustąpił jako biskup w 1993 roku, gdy niejaki Neil Todd ujawnił przedstawicielom Kościoła, że doszło między nimi do kontaktów seksualnych. Mimo rezygnacji i ujawnienia zakazanych czynów, lord Carey pozwolił Ballowi m.in. na dalsze odprawianie mszy, udzielanie chrztów oraz występowanie w szkołach.
Już po ujawnieniu sprawy Todda władze kościelne nie przekazały policji sześciu listów od osób, które były świadkami albo ofiarami nadużyć popełnionych przez Petera Balla.
Obecny arcybiskup Canterbury Justin Welby, który zamówił raport, oświadczył, że jego lektura jest bolesna i dowodzi, że "Kościół nie pomógł tym, którzy wykazali się odwagą", by powiadomić o czynach Petera Balla. "To niewybaczalne i szokujące zachowanie" - ocenił arcybiskup.
Lord Carey przeprosił ofiary byłego biskupa. "Wierzyłem w zaprzeczenia Petera Balla i dałem zbyt mało wiary młodym mężczyznom i chłopcom, którzy stali za tymi zarzutami" - oświadczył.
W lutym br. Peter Ball został zwolniony z więzienia po odsiedzeniu połowy kary.