Iść za Jezusem i jednocześnie Go ośmieszać? Niestety i tak bywa...
Oto wpis na prywatnym profilu pewnej znajomej siostry zakonnej, prowadzącej dom samotnej matki. Wpis zamieszczam za jej pozwoleniem. Do przeczytania i przemyślenia. A może podzielenia się szerzej. Siostra pisała na gorąco, wieczorem, po procesji Bożego Ciała. Oto on: „Prosiłam wczoraj nasze Mamuśki, żeby stanęły dziś przy ołtarzu, przy naszym Domu, jak będzie szła Procesja Bożego Ciała. Przyszły. A niektórzy wierzący ludzie z procesji zaczęli komentować: »O, idzie 500+, patrz, ile ma dzieci, to te...«. Matkom było przykro. Niektóre sobie poszły. Jak mają kochać Kościół, który ich nie chce? A przecież ksiądz podczas kazania, właśnie przy tym ołtarzu, mówił: »Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili...«. Chciałoby się zagrzmieć. Jeśli chcesz oceniać, jeden czy drugi, we własnych oczach »święty«, przejdź przez ich życie. Zamień się choć na chwilę. Poznaj ich życie. Zobaczymy, w jakim punkcie będziesz na koniec, a potem sądź, jeśli dalej możesz”... – tyle znajoma zakonnica, która od lat pracuje z samotnymi matkami i ich dziećmi, i bardzo wiele widziała i słyszała. A to widzenie i słyszenie, kontakt z człowiekiem, powodują, że do życia, i swojego, i innych ludzi, podchodzi się z pokorą, cierpliwością i wyrozumiałością. Mimo wszystkich trudnych spraw...
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Agata Puścikowska Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 redaktor warszawskiej edycji GN, od 2011 dziennikarz działu „Polska” w GN. Autorka kilku książek, m.in. „Wojennych sióstr” oraz „Święci 1944. Będziesz miłował”.